Tym razem wpis będzie trochę inny. Oprócz tego, że pojawia się trochę później niż zwykle to ma dość nietypową formę. Ale po kolei…
Parę dni przed publikacją wpisu udało mi się namówić gościa specjalnego do udzielenia krótkiego wywiadu specjalnie dla czytelników bloga dentysta3d.pl . Początkowo myślałem o wywiadzie w formie pisemnej- w końcu do tego stworzono blogi. Od dłuższego czasu po głowie chodził mi jednak inny pomysł…
PODCAST „Dentysta Nie Tylko 3D”
Razem z Adamem Nowickim udało nam się nagrać ten wywiad właśnie w takiej formie 🙂
Dla tych którzy nie zetknęli się jeszcze z tą formą przekazu- podcast to audycja, podobna do radiowej. Różni się tym, że podcastu możemy słuchać na żądanie ( w odpowiednich aplikacjach takich jak Spotify lub Apple Podcasts). Wywiadu możesz posłuchać poniżej lub na platformach służących do streamingu podcastu takich jak Apple Podcasts lub Spotify.
A dlaczego akurat taka nazwa?
- Chciałem żeby nazwa dalej kojarzyła się z blogiem
- Ten podcast będzie się opierał na rozmowach z gośćmi na tematy nie tylko związane z cyfrową stomatologią
Serdecznie zapraszam do wysłuchania mojej rozmowy z Adamem, który mimo późnej pory dał świetne show i udzielał super wartościowych odpowiedzi. Dla tych osób, które jednak wolą formę pisaną- poniżej znajduje się tranksrypt naszej rozmowy. Zachęcam jednak do posłuchania !
Transkrypt Odcinka
#01-Szablony, drukarki, spawanie- Adam Nowicki
Cześć, witam cię bardzo serdecznie w pierwszym odcinku podcastu Dentysta nie tylko 3D, ja nazywam się Wiktor Piskórz i w tym pierwszym inauguracyjnym odcinku miałem przyjemność rozmawiać z Adamem Nowickim z Lubina, który zgodził się opowiedzieć, jak wyglądała jego kariera zawodowa do momentu w którym jest teraz, jakiego sprzętu używa oraz, co ciekawe, jakie porad udzieliłby szczególnie młodym dentystom będących na studiach lub na stażu. Serdecznie zapraszam.
Właśnie słuchasz podcastu Dentysta nie tylko 3D. Jeśli interesuje cię stomatologia nie tylko cyfrowa, to jesteś we właściwym miejscu. Zapraszam, Wiktor Piskórz.
Cześć Adam.
No witam, cześć.
Słuchaj, cieszę się, że zgodziłeś się w ogóle tutaj przyjechać mimo późnej pory, bo nagrywamy gdzieś około… po 22. nawet jest. Jak tam u ciebie?
No, tak, dosyć mocno po 22. [śmiech]
Okej, okej, chwilę nam to zajmie, tak że dzięki, że zgodziłeś się przyjechać.
Nie, no bardzo miło.
[śmiech]
Jest wesoła atmosfera, dobra Adam, dla tych, którzy cię nie znają, w studiu jest ze mną Adam Nowicki. Powiedz Adam może parę słów o sobie.
Znaczy, no co ja mogę o sobie powiedzieć. No, jestem dentystą ogólnopraktykującym. Zajmuję się implantami, zajmuję się drukiem w stomatologii, nie tylko przy chirurgii. Robię dosyć dużo chirurgii, no i trochę protetyki, ale głównie to jest protetyka na implantach stała, tak, tak że to jest… na tę chwilę głównie to robię, tak, rzadko mi się zdarza zachowawcza czy endo, tak że zasadniczo wypadłem trochę z obiegu w tej kwestii. No ale jestem ogólnie zadowolony, tak że mi to pasuje.
Okej, okej. Czyli rozumiem, że NFZ raczej odpada?
Nie no zasadniczo tak, no bo to jest to o czym zdarzyło nam się przed rozmawiać.
[śmiech]
Rozmowy w kuluarach.
Tak, w kuluarach, dokładnie. Jest to jakiś tam element mojego życia, gdzie zaczynałem pracę, pracę kiedyś zaraz po studiach od Funduszu i w sumie część uważa to za element niezbędny dla rozwoju, ja myślę, że to jest dobre, bo pozwala w jakiś tam sposób nabić rękę, natomiast ja w pewnym momencie to odpuściłem, żeby się skupić bardziej na rozwoju, wiadomo wjechały kursy, jakieś tam inne procedury i to mi zaczęło w jakiś sposób kolidować, tak. Ja nie deprecjonuje tego, bo to jest w jakiś sposób potrzebne. Z tego, co widzę, środowisko też uważa, że NFZ jest w ogóle potrzebny. Aczkolwiek, no, myślę, że tam powinna być jakaś reforma, coś powinno być zmienione, bo na pewno nie w tej formie, w jakiej jest teraz, bo to jest takie… no trudne, trudne. [śmiech]
Taki nasz apel, jeżeli ktoś z rządzących słucha albo ma wpływ może na decyzje rządu, to…
Z pewnością, na pewno. [śmiech]
Miejmy nadzieję, że tak.
Będzie odzew. [śmiech]
Dobra, Adam, okej, powiedz w takim razie, jak to się stało, że… ja wiem, że studiowałeś w Szczecinie, pewnie niektórzy też wiedzą. A jak to się stało, że założyłeś jeden z najnowocześniejszych gabinetów tutaj w sercu Zagłębia Miedziowego w Lubinie.
Najnowocześniejszych, nie, no miło mi, słuchaj, ale… powiem tak, zasadnicza sytuacja wyglądała tak, że fakt, studiowałem, początek kariery zawodowej przebiegał w Szczecinie, studiowałem tam, poznałem moją żoną. Ja jestem ogólnie z Opolszczyzny i tak stwierdziliśmy, że chcielibyśmy coś gdzieś pomiędzy. No i zaczęliśmy szukać jakiegoś miejsca, żeby założyć gabinet, które by miało… powiedzmy, żeby to było miasto średnie, no i żeby ten gabinet mógł sobie wystartować z odpowiednim koszykiem pewnych usług, które mogłyby być realizowane i nie mogło to być zbyt małe miasto, no bo tam mógłby być z tym problem. W dużym mieście z kolei czasami jest problem z przebiciem się, to jest chyba zrozumiałe dla wszystkich, którzy tam gdzieś mieli kontakt z pracą w gabinetach w większych miastach lub próbowali własnych sił, no więc wybraliśmy taki target pośredni, no i… i tak, jakoś tak pomiędzy Opolszczyzną a zachodniopomorskim. Lubin – cyk.
Okej, czyli taka po prostu analiza SWOT, znaleźliście miejsce dobre, nie, do prowadzenia biznesu, fajnie, fajnie, bo zawsze…
Długo, długo szukaliśmy, bo muszę przyznać, że od takiego pomysłu, żeby… O, odpalmy coś swojego. Do momentu, gdzie faktycznie podpisaliśmy papiery, że będziemy ogarniać lokal, to szczerze, z dobre dwa lata i fura, fura różnych lokali, które ogarnialiśmy. To jest dosyć duży problem, myślę, że to w ogóle to… to jest temat na inną rozmowę, bo bardzo ciężko jest czasami taki… nawet lokal, jak patrzę teraz na znajomych, którzy odpalają gabinety, to widzę, że to jest dosyć duży problem, bo wynajmują na przykład albo kupują gabinety po innych gabinetach, później mają problem z sanepidem chociażby, tak. Metraże się nie zgadzają, te gabinety są ciasne, oni narzekają, później coś przerabiają. U nas był duży problem, bo każdy… Jeździliśmy z architektem, powiem wprost, wzięliśmy architekta, kobitkę, która bardzo ogarniała temat, no i ona powoli nam każdy nasz pomysł torpedowała, więc ja sobie pomyślałem, że ja nigdy tego nie ogarnę. Moja żona była tam bliska rezygnacji, w pewnym momencie powiedziała: Co, bez sensu, już daj spokój, nie, to jest bez sensu. Natomiast, no, jakoś tak się zdarzyło, że znaleźliśmy lokal, który po jakiś tam mniejszych przeróbkach nadawał się jeszcze fajnie, bo on był w stanie surowym, więc można było tam pomieszać, nie było tak, że trzeba było przebijać się i zrywać wszystko, tak że było spoko, było spoko. Ale ile to zdrowia też kosztowało.
I to był ten lokal, w którym architekt powiedział, że to jest to.
Tak, tak, no powiedziała, to by się nadawało.
No, to już było… to już wiedzieliście, że to jest to.
Tak, ale tutaj jeszcze pojawiają się inne aspekty, bo jeśli to jest na przykład lokal usługowy, to czasami mieszkańcy lub też osoby, które gdzieś tam coś wynajmują mogą się nie zgodzić, bo na przykład, bo promieniowanie, mimo osłon, mimo wszystkiego, no wiadomo ta świadomość jest różna, więc to… no okej, to jest po prostu inny temat.
Okej, okej, ale to wart na pewno rozważenia, myślę, że chętnie tutaj by wszyscy posłuchali, jak takie kulisy mogłyby wyglądać, jakie w ogóle kryteria, to w ogóle, to co powiedziałeś, jest super ciekawe. Dobra, a powiedz… Okej, już wiemy, że dotarły już tutaj, a powiedz jakby po kolei, jak wyglądała twoja droga, bo wiem też, mówię, zajmujesz się implantami, jakimiś takimi dużymi rekonstrukcjami, wiele osób chce do tego dojść, natomiast ty doszedłeś do tego stosunkowo krótko, powiedz, czy to jakiś sekret, jak ta droga przebiegała.
Okej, znaczy, ja powiem tak, ja pracowałem w różnych gabinetach, ja cały czas czegoś szukałem, to nie było tak, że trafiłem i o, łał, tu będzie mi dobrze. Ja jestem człowiekiem, który ma gorącą głowę i cały czas byłem w pogoni za czymś. W ogóle tak swoją drogą, to oprócz tego, że gdzieś tam na początku pracowałem z NFZ-em, zmieniając te gabinety, pracowałem na przykład w areszcie śledczym w Boniewicach albo pracowałem w zakładzie karnym w Goleniowym przez jakiś czas, dwa lata…
Jako lekarz?
Nie, woźny. [śmiech] Nie, jako lekarz, nie, nie, pracowałem jako lekarz, znaczy, jako lekarz, no, jako dentysta po prostu. Było spoko, na pewno to jest jakieś takie doświadczenie, które w jakiś sposób wzbogaca świadomość, tak, człowieka, mówię, niekoniecznie to akurat wpłynęło na mnie jakoś zawodowo, ale to wzbogaca świadomość. No i ważne jest też, że w pewnym momencie trafiłem na gabinet, w którym właściciel lub też osoba prowadząca gabinet była na tyle życzliwa, że umożliwiła mi rozwój w kierunku implantologii, bo mam świadomość tego, że nie każdy życzy sobie, żeby ktoś u niego takie numery robił, tak. I ja trafiłem na człowieka, który mi umożliwił robienie tego, powiedział mi, że oczywiście, wiadomo, kursy, masz się ogarnąć, masz mieć certyfikaty, tak, a później ja zobaczę, popatrzę, jak ty będziesz pracował, jak będziesz to ogarniał, no to ja ci pozwolę, żebyś sobie tam podziałał, tak. No i ja tak powoli, powoli, powoli, powoli, zacząłem w to wchodzić i później zacząłem szukać pod kątem pracy właśnie, robienia chirurgii. Miałem dosyć duże szczęście, jeśli chodzi o laryngologię, bo… powiem wprost, no, mój teściu jest laryngologiem i on w jakiś sposób dał mi wskazówki nauczył mnie obchodzenia się z zatokami, więc tam kwestia podnoszenia zatok czy oceny pod kątem stomatologicznym była dla mnie po prostu łatwiejsza, bo wtedy nie istniały jakieś kursy, które by umożliwiały nabicie łapy oprócz Radka Jadacha kursu z OSA, to nie było jakiś takich elementów, przynajmniej sobie nie przypominam, a szukałem tego, gdzie można byłoby się tego nauczyć albo żeby ktoś to w odpowiedni i zrozumiały sposób wytłumaczył lub pokazał zabieg, a nie tylko z książki, bo to wiadomo, że nie zawsze to działa. To jest tak, jak dostałem pytanie o sinus lift na piątym roku na egzaminie z chirurgii i siedziałem, i ja tej biednej pani profesor, która słuchała tych moich wypocin, ja jej dukałem z książki, w ogóle nie mając zielonego pojęcia o czym ja mówię, tak, bo to było troszeczkę takie dla mnie niezrozumiałe to, co przeczytałem. No, ale oczywiście, wykułem, tak. No i tu wyglądało podobnie, no bo jeśli się tego nie zrobi i nie zrozumie, a zasadniczo zabieg jest dość prosty, tak. Tak że pewne elementy wyłapałem z laryngologii, później zacząłem pracować, robić to i w sumie z tej perspektywy, oceniając, to na pewno była to duża pomoc, na tę chwilę, dosyć dużo tych liftów robię, mam jakieś tam… oczywiście, każdy ma jakieś falle, nie, no to się zdarza, tak. Ale ogólnie to myślę, że to są zabiegi takie, które są bardzo pomocne i bardzo przydatne, w szczególności, jak się robi implanty. Dobra, przechodząc dalej, przechodząc dalej…
Czyli tutaj, przepraszam, że jeszcze przerwę, tak podsumowując jakby ten pierwszy etap, tu mamy jakby, postawiłeś po prostu na system mentorski.
Wiesz co, w tej kwestii tak, natomiast nie było czegoś takiego, żeby ktoś stał za mną i trzymał mnie za głowę, po prostu lekarze, których spotykałem albo dawali mi wolną rękę, wiadomo, że oni kontrolowali, to nie było tak, że hulaj dusza piekła nie ma, ale oni to kontrolowali, myślę, że też mi dawkowali to, żebym nie przegiął, nie zachłysnął się tak czasami. Natomiast w miarę dalszej mojej pracy, widziałem, że idzie mi to coraz sprawniej i… no i jakoś tak podążałem w tym kierunku, nawet nie zastanawiając się gdzie jest azymut. I gdzieś tam, wiesz, kiedyś… jeśli idziemy do tego momentu obecnego, to gdzieś kiedyś, nie wiem, czy usłyszałem o drukarkach, czy… nawet nie jestem w stanie powiedzieć skąd to się wzięło w mojej głowie, ale na pewno gdzieś o tym… może Discovery Channel, nie wiem. Natomiast była taka sytuacja, że siedziało mi to w głowie, bo pamiętam, że na piątym roku, jak koleżanka swojego chłopaka ówczesnego przyprowadziła, który się zajmował chirurgią, tam dosyć dużo tych implantów robił, ja go bardzo pamiętam po pijaku mordowałem z tymi szablonami, on robił wszystko free hand, mówił, że szablony są spoko, drogi interes i w ogóle, nie, że mało osób się w to bawi. I to mi siedziało dosyć długo. Pamiętam, że w późniejszym czasie, to był chyba 2015 rok, jak pisałem artykuł, bo się doktoryzowałem, potrzebowałem tam jakiś artykułów, to moja promotorka powiedziała do mnie… napisałem właśnie o możliwościach zastosowania druku 3D w stomatologii, to chyba poszło w Magazynie Stomatologicznym.
Widziałem ten artykuł.
O nie, fajnie, bardzo miło mi w ogóle, że ktoś takie rzeczy czyta.
Jak wpisałem w Google, wyskoczyło, wyskoczyło.
Spoko. Natomiast nie, tam jest dużo fantasmagorii na tę chwilę, tak, ja to oceniam, nie. Natomiast ona powiedziała wtedy: Słuchaj, Adaś, to fajny temat jest, ciekawe to jest, no bo faktycznie to się nadaje, żeby to przeczytać, ale to jest takie absurdalne, nie. Natomiast, no, czas pokazał, że jednak to nie było takie zwariowane, bo coraz więcej osób w to wchodzi, tak, ja cały czas dalej brnę w tym kierunku, jak osiołek i nawet, mówię, nie wiem, co stało nawet za tą mobilizacją, bo wiesz, po prostu czułem, że… mi się to podobało, nie. Zaczynałem od jakichś tam drukarek FFD, przeszedłem na drukarki DLP i zacząłem powoli od pojedynczych podwójnych szablonów testować, próbować, robić. No, początki były trudne, bo zasadniczo jakoś nie było też z tego kursów ani niczego. No i jakoś tak w pewnym momencie stwierdziłem, a, dobra, to trzeba by było spróbować zrobić pełny łuk, no bo tam robiłem z ręki, no to tutaj można by było. No i tak zasadniczo powoli, powoli dochodząc, doszedłem do tego momentu, w którym teraz jestem, nie.
Jasne, dobra, okej. Mamy jakby te pełne łuki i tak dalej, tylko wiadomo, potrzebujemy do tego wycisku i teraz tak, jaką metodę stosujesz, czy to będzie cyfrowo?
Wiesz co, to zależy, powiem tak, ja próbowałem robić na różne sposoby. Zauważyłem, że na pewno najgorsze odwzorowanie i najgorszy fit szablonu na zębach, czy tam… czy na korzeniach, czy na czymkolwiek, jest na skanie wycisku. Ja to skanowałem akurat skanerem wewnątrzustnym, tak, wyciski, one były osuszone i sobie tam, wiadomo, obracałem ten zeskanowany wycisk i miałem odbicie śluzówki z tym wszystkim. I powiem ci szczerze, naprawdę to było najgorsze, bo to nie zawsze pasowało, później było dużo rzeźbienia i niepotrzebne wprowadzanie elementu nerwówki do zabiegu, który i tak w jakiś sposób zawsze jest tam gdzieś stresujący, nieważne jak to robisz, no chyba, że siedzisz i praktykujesz 20 lat, to w sumie już częściowo masz coś w nosie. No, tak że to było według mnie takie najgorsze. Używam kamery wewnątrzustnej, więc jak mam możliwość na przykład akurat nie jest w użyciu przez innego lekarza, no to jak go wykorzystuję. Albo klasycznie pobiorę wycisk, dam do odlania, albo sam sobie go odleję, później zeskanuję i jest gitara, tak, i to jest okej. No więc tak wygląda u mnie kwestia. Ja nie… żeby też była jasność, to jasne nowoczesność jest bardzo ważna, ale my jeszcze jesteśmy w takim okresie jakby przejściowym pomiędzy analogiem a pracą cyfrową, to nie jest tak, że w 100% da się wszystko zrobić. Albo tak szybko, albo w podobnych warunkach obwarowania ekonomicznych analogowo jak i cyfrowo. No bo gdyby tak było, no to wszyscy by się na cyfrę rzucili, tak. Tam jest pewna… Tam to jeszcze są pewne kwestie, gdzie ten analog się przydaje, ja też z niego korzystam, ale to myślę, że to w dalszej części dyskusji, bo widzę, że dużo masz tych pytań. Ja powiem wprost, nie zdążyłem się przygotować, tak że będzie element improwizacji, tak że bardzo przepraszam.
Nie ma sprawy. A ja też się jakby podłączam do tego, bo ja akurat korzystam z drukarki w systemie SLA i co prawda ona jest praktycznie w miarę bezobsługowa, bezawaryjna do tej pory, natomiast no rzeczywiście, żeby jak potrzebuje model na cito, na przykład, żeby dogiąć szybko drut do ortodoncji, to jednak na przykład czekać na model półtorej godziny a odlać szybko z wycisku analogowego, no jest w tym wypadku szybciej. Natomiast wiadomo drukarka 3D większa rozdzielczość, większa precyzja do takich precyzyjnych prac na pewno jest tutaj lepszym rozwiązaniem. Dobra, skoro już rozmawiamy o sprzęcie, to może powiesz, jakiego ty używasz, głównie mnie interesuje skaner, drukarka 3D, nic tutaj nie lokujemy broń boże, tylko…
Znaczy nie, ja myślę, że dużo osób… znaczy myślę, że osoby tam zainteresowane, które siedzą w jakiś sposób albo od jakiegoś czasu weszły w temat to wiedzą, bo ja się wypowiadam, no mówię, to też nie jest żaden product placement, bo ja sam szukałem przez jakiś czas. Mówię, wychodząc od drukarek FFD, przeszedłem przez te drukarki DLP różnego rodzaju i wiesz, powiem ci, że teraz mam obecnie dwa phrozeny, mamy shuffla z 2019 roku i sonica, tego dużego, nie małego, bo jest jeszcze mini tam. Szczerze, nie wiem, ktoś… wiem, że Jarek ma go ze Szczecina, mój znajomy, on się też udziela na forach, więc jak będzie gotowy, nie będę podawał personaliów, on wie, tak że może będzie wywołany i się wypowie na ten temat. Natomiast mam te dwie drukarki. Drukuję na żywicach NextDenta, testuję inne żywice też medyczne, bo wiem, że Harz robi, jeszcze chyba jakieś na V koreańskie, to ja też. Mówię, testuję różne, natomiast ich na razie nie wykorzystuję, bo powtarzalność wydruku przy nich jest różna, dokładność jest różna, jeśli będę miał profile, które będą zweryfikowane i to też u nas będzie miało wszystkie atesty, to myślę, że to wtedy będzie można o tym gadać, tak, natomiast kwestia jest taka, że skaner, skaner to jest Medit, ja jestem z niego zadowolony, miałem możliwość pracy na innych skanerach, tak, zasadniczo widzę pewne różnice. Nie chodzi mi tutaj o dokładność, ale na przykład szybkość skanu, składanie tego. Umówmy się, że Medit, to jest taka Neostrada, nie. To jest coś od czego większość dentystów będzie wychodziła, bo jest po prostu tani i on robi robotę, tak. Ma pewne ograniczenia, to jest tak, jak z tymi drukarkami. No, trudno, żeby teraz wszyscy wjechali w drukarkę NextDenta, do której są dedykowane żywice, albo żeby wjechali w Asigę, tak, która osobiście jest dla mnie jakimś tam wzorcową drukarką, którą bym chciał mieć u siebie, natomiast na obecną chwilę, mimo, że dużo drukuję, to wyszedłem z założenia, że dwa konie pociągowe robią dobrze, jak się okaże, że muszę robić więcej, szybciej albo dokładniej, to po prostu wiem, w którym kierunku uderzyć, tak. To, co mam na tę chwilę jest okej, myślę, że… Ale jest na pewno pole tutaj do rozwoju i na pewno też mi się wydaje, że rynek w najbliższym czasie będzie przedstawiał nowe propozycje, więc trzeba być czujnym i po prostu patrzeć, testować, słuchać.
Jasne, trzymać rękę na pulsie cały czas.
Tak, dokładnie tak.
Okej, tu mówiliśmy też o workshop, mówiliśmy już o sprzęcie, ale wiem też, że mógłbyś sobie dorabiać w wolnym czasie, jak nie dentysta, to jako spawacz.
[śmiech] Aha, rozumiem.
Nie do końca właśnie o spawanie… właściwie o spawanie metalu, ale konkretnego.
Tak, tak.
Opowiedz coś o tym.
Powiem tak, w ogóle ja jestem, bo wiesz, jak… ja nie byłem tego świadomy, że jest coś takiego. Ja jestem za to wdzięczny mojemu bardzo bliskiemu kumplowi Piotrowi Kruckiemu.
Pozdrawiamy Piotra.
Tak, który od czasu studiów prał mi banię, jeśli chodzi o kwestie właśnie spawania. Ja na początku do tego podchodziłem bardzo sceptycznie, bo wiesz, zasadniczo problem był taki, że to wymagało współpracy z technikiem, w ogóle o co chodzi.
Właśnie, o co chodzi, tak łopatologicznie.
Łopatologicznie to jest… temat wygląda w ten sposób, że przy wykonaniu pełnego łuku, przy natychmiastowym obciążeniu implantów, tak, nieważne czy to jest all on four, all on six, all on eight, czy jakiekolwiek all on i to niekoniecznie wykonane na implantach, dla których ta nazwa jest zarezerwowana, bo zaraz mnie będą ścigać, czyli jakakolwiek praca na implantach, która jest oparta na implantach natychmiastowa do multiłączników przykręca się specjalne takie grube, grube abutmenty, łączniki, które są odporne, nie deformują się podczas wzrostu temperatury. I wykorzystuje się dwumilimetrowy drut, który się dogina do krzywizny łuku, i on jest z nimi spajany w buzi, właśnie za pomocą specjalnego sprzętu, to jest taka spawarka. Tam nie lecą iskry, to nie ma fajerwerków, no chyba, że komuś się ześliźnie, to to faktycznie są fajerwerki, to trzeba uważać na oczy, bo ja miałem taki numer, że poleciała iskra i chwała najwyższemu, że nie trafiła ani mnie, ani asystę, ani drugą asystę, ani pacjenta, bo by były jaja. Natomiast, i to niezłe, natomiast wiadomo środki ostrożności i to się łączy, i powstaje taka pasywna ramka metalowa, którą można łączyć strukturę, która pierwotnie była projektowana przez technika i technik, to się łączy w buzi w różne możliwe sposoby, bo to wiadomo, że ten łuk trzeba w odpowiedni sposób ustawić, tak. Natomiast to się łączy ze sobą w buzi i to jest taka natychmiastowa odbudowa, wiadomo, zęby w jeden dzień, natychmiastowa odbudowa pełnego łuku, właśnie z zachowaniem tej pasywności tej pracy i z równym obciążeniem wszystkich implantów po to, żeby one się wszystkie ładnie integrowały, żeby nie było takich sytuacji, że któryś z nich się zacznie tam wydzierać, będzie na przykład przeciążany, albo będzie ta praca niepasywna, tak. I ja pierwotnie robiłem prace takie, że wiadomo, zakopywałem implanty, jakaś tam proteza, jakieś implanty tymczasowe, czekałem, później jak przyszły drukarki, no to sobie drukowałem taką pracę suprastrukturę, natomiast na początku, zanim jeszcze zdążyłem drukować, to technicy mi je frezowali z pliku, czy tam PMMA, natomiast bolączką tych prac było to, że one pękały, bo zawsze gdzieś był jakiś słaby punkt i zazwyczaj już… zazwyczaj w linii pośrodkowej, czasami między dwójką a trójką i to był problem, bo później naprawianie takiej pracy było równoznaczne z wykonaniem jej jeszcze raz, no. No natomiast przyszły drukarki i to było o, fajnie, bo możemy kilka takich prac sobie wydrukować, bardzo szybko, jest to tanie, albo siedzi to w komputerze, pacjent nawet przyjdzie, jeśli drukowałem na początku mikrohybrydą, więc to też było łatwe w naprawieniu przez jakiegokolwiek dentystę, nawet niezajmującego się implantami, po prostu zaklejenie tego kompozytem i to w jaki sposób dalej pełniło swoją funkcję, wiadomo, że tam już się traciło pewną pasywność i to był problem, ale to działało. Natomiast właśnie ten mój kolega Piotr podrzucił temat, mówi: Słuchaj, no, bo oni robią tak we Włoszech, że oni to łączą w buzi, a później, jak połączą, to technik robi na to protezę, ty tam w tej protezie dziurę wiercisz, to sklejasz razem do kupy. Ja mówię: O to ciekawy pomysł, ciekawy. Natomiast moim problemem i myślę, że problemem większości z nas jest współpraca z technikami, bo ona się różnie może układać. I w mojej karierze to się różnie układało i nie zawsze my się rozumiemy z technikami i oni nie zawsze rozumieją nas, tak że to jest takie… jest to w jakiś sposób problematyczne. I wiesz, pojechałem do… zaklepałem sobie z tym kolegą, naciągnął mnie na kurs w Bolonii u Marco Degidiego i zanim na ten kurs pojechałem, to stwierdziłem, że muszę sobie taką pracę zrobić, żeby w ogóle być przygotowanym do kursu, żeby wiedzieć, co spierniczyłem, żeby móc zadawać logiczne pytania, żeby jak najwięcej wyciągnąć, to jest chyba rozsądne, nie. Myślę, że większość kolegów i koleżanek z branży tak podchodzi do tematu, że coś tam próbują, a później jadą, żeby być świadomym konsumentem. No i zrobiłem sobie taką pracę i później wiedziałem już jakie błędy popełniłem, natomiast ja tą pracę zrobiłem w taki sposób, mówię, na początku do spawania podchodziłem sceptycznie. Natomiast drukarki dały możliwość wykonywania tych suprastruktur w taki sposób, jakbym ja chciał. Ja mogę sobie to łatwo zaprojektować w miarę szybko, teraz to idzie naprawdę dość sprawnie, więc zaprojektowanie takiej suprastruktury plus zrobienie tej ramy w ustach, zespawanie tego razem połączenie, to naprawdę zaczyna się ten czas coraz bardziej redukować, a praca wychodzi całkiem w porządku i to takie prowizorium może służyć, jako prowizorium długoczasowe. Wiesz, też to może być ciekawe pytanie, bo już widzę, że się palisz. Jak długo takie coś może posiedzieć w ustach.
Właśnie, właśnie o to miałem zapytać.
Właśnie, widzisz, wiesz, to jest problem. To jest problem, bo nie ma na ten temat badań, z tego… wiesz, nie chcę, żebyś mnie źle zrozumiał, czy ktokolwiek, żeby mnie źle zrozumiał, ale ja nie widziałem zasadniczo, żeby ktoś w taki sposób działał, tak, ja obserwuję fora, ja publikuję różne rzeczy i nie chodzi mi tylko o Polskę, ogólnie nie widziałem, żeby ktoś połączył te dwie rzeczy, bo drukowane prowizoria są domeną gdzieś tam Stany, Australia, też paru lekarzy z Nowej Zelandii to robi. Jeśli chodzi o spawanie, to są Włoch głównie. Jakoś Marco Degidiemu pokazałem ten case, który ja zrobiłem z drukiem pirmo, intrygujące, intrygujące, ale myślę, że tu u niego tam jest kwestia pewnych przyzwyczajeń i pewnego workflow, które on ma wdrożone od wielu lat, które na niego działa, więc po co zmieniać coś, co działa, tak. Tutaj natomiast jeśli chodzi o tę pracę, ja na pewno to może spokojnie posiedzieć u pacjenta przez okres integracji implantów, żywice mają atest medyczny, więc to się z tym nic nie dzieje. Ja teraz z kolegą Pałką Łukaszem, którego też pewnie parę osób kojarzy, stwierdziliśmy, że zrobimy sobie testy mikrobiologiczne tych żywic, żeby zobaczyć, jak po różnym postprocessingu na tych powierzchniach osadzają się bakterie, co się hoduje, jak wykańczać te prace, bo na tę chwilę one są, tą moją końcówką teraz ostatnią, którą robię, no to są prace, które glazuruję na końcu, więc na to czekamy, czekamy na te wyniki, później będą jeszcze, myślę, że jakieś testy fizykalne, zobaczymy jak to na obciążenia reaguje, jak to z tą ramką w środku reaguje. Natomiast na tę chwilę te prace siedzą, ja już część tych prac pozmieniałem na prace ostateczne. Natomiast była jedna pacjentka, która nie miała spawanej pracy i ona chodziła z takim łukiem drukowanym typu hybryda przez dwa i pół roku. Ona chodziła przez dwa i pół roku albo dwa lata, nie chcę teraz skłamać, albo dwa lata, natomiast ona chodziła dosyć długo. I nic by się… i ta praca była bardzo surowa, bo to był początek jakoś, jak tam zacząłem kombinować i drukować, i muszę przyznać, że zasadniczo ta praca nie wykonała strasznie źle, mimo że była powierzchnia niewypolerowana, niepoglazurowana, to była praca typu hybryda, ona była bardzo gruba, więc ona tam nie pękała za bardzo. Natomiast wydaje mi się, że to był jakiś tam powiedzmy element i mogło to tyle posiedzieć, tak. To wiadomo, tam była kumulacja kamienia, implanty się wgoiły, wszystko było okej, aczkolwiek po odpowiednim wypreparowaniu tej pracy, wykończeniu, myślę, że jest szansa, żeby te prace troszeczkę dłużej służyły, zobaczymy co jeszcze da się zrobić, wiadomo, jest postęp technologiczny, te żywice będą miały coraz lepsze parametry, będą miały coraz lepsze kolory, bo na tę chwilę, to są kolory takie, że o panie, Hollywood Bleach i te sprawy, więc trzeba je podbarwiać trochę, żeby nie były takie surowe, więc mi się wydaje, że tutaj jest jeszcze pole duże do zmian i innowacji w tej materii. Myślę, że jako takie prowizorium długoczasowe może to działać. No, mój boże, jakby była taka sytuacja, że coś się z tym stanie, to po pierwsze znów można to naprawić kompozytem, a jeśli nie, druga kwestia, można wydrukować nową strukturę, tamtą starą po prostu zdjąć i nową wkleić, po temacie, tak. Wymiana po prostu tak jak wymiana protezy. Można to potraktować…
W miarę niskokosztowo, nie.
Tak, tak, jest to ekonomiczne rozwiązanie, tak, bo ta ramka się nie odkształca, ona jest bardzo sztywna, a ta struktura, no mówię, ją można wymienić, więc jest to jakaś alternatywa, jest to fajna opcja na pewno dla osób, które potrzebują rehabilitacji pełnołukowej a nie chcą albo nie stać ich do końca, żeby zapłacić tyle ile by to wyglądało przy normalnym takim workshop, nie.
Dobra, Adam, a powiedz mi jeszcze tak, mówimy właśnie cały czas o tych pełnołukowych pracach, czyli zawsze stosujesz szablon, czy zdarza się z ręki? Wiem, widziałem na Facebooku, że zdarza się.
Tak. Nie, powiem wprost, ja nie, oczywiście, ja robię z ręki dosyć dużo implantów, bo nie wyobrażam sobie, żebym teraz, słuchaj, to ja bym musiał mieć albo kogoś zatrudnionego faktycznie, żeby te szablony robił, albo bym musiał po prostu siedzieć po nocach i je drukować, bo tych implantów jest stosunkowo dużo i wiesz, no gdzieś tam trzeba poczytać i się doedukować, jakiś artykuł napisać, czy trzeba przygotować się do pracy, trzeba w ogóle znaleźć miejsce na życie i wiesz, i, i… nie, nie. Poza tym nie zawsze jest to zasadne, tak. W moim odczuciu… dobra, jak ktoś się uczy, tak, bo nie wyobrażam sobie, żeby ktoś kto… wiesz, trzeba się najpierw nauczyć jeździć na rowerze, żeby przeskoczyć na motocykl, no chyba że ktoś jest kozakiem i od razu sobie na litra wsiądzie, nie. Ale wychodzę z założenia, że jeśli ktoś się uczy projektować sam i robić, to mi się wydaje, że faktycznie jeden, dwa implanty, trzy implanty. Ja czasami stosuję do dwóch, trzech implantów szablon, jeśli są bardzo trudne warunki albo zależy mi na bardzo dokładnej lokalizacji implantów, bo na przykład jest gdzieś zachyłek zatoki, nie chce się wbić w ten zachyłek, tak, wiadomo z ręki jest trochę inna precyzja, natomiast trzeba mieć też świadomość, że szablon to nie jest remedium na wszystko, szablon to nie jest… to tak jak ktoś kiedyś powiedział, mikroskop nie leczy, sorry za to nawiązanie, bo ja się tym nie zajmuje, ktoś może mnie za to pojedzie, trudno.
Nie, no to jest jedno z narzędzi.
To jest narzędzie, to trzeba nad tym mieć kontrolę, bo mimo wszystko im dłuższe wiertło, tym większa będzie rozbieżność w dokładności spozycjonowania tego implantu i tutaj niestety od tego nie uciekniemy, natomiast na pewno to bardzo mocno pomaga, jeśli jeszcze lecimy w fully guided i mamy już trochę wyrobioną rękę, to mi się wydaje, że faktycznie można z dosyć dużą dokładnością wprowadzać te implanty, bo wszystko, wszystkie nasze narzędzia, czy to będzie diagnostyka obrazowa, czy to będzie drukarka, czy to będą nasze programy, przełączenie się między programami, czy to będziemy my jako operatorzy, zawsze wprowadzamy jakiś element losowy, czy jakąś atrogenię, nie, to nie jest tak, że to będzie idealnie wprowadzone w punkt, tak, to wiadomo, tak się zdarza, ale im bardziej protokół jest utrudniony, im więcej jest elementów w protokole, tym więcej jest szans na popełnienie błędu, tak, więc wydaje mi się, że proste rozwiązania zawsze funkcjonują lepiej i tak przy pełnych łukach, tak, bo to jest dla mnie po prostu duże ułatwienie, natomiast jeśli chodzi o jakieś tam kwestie punktowe czy postekstrakcyjne wprowadzanie implantów, to nie, to zazwyczaj to robię z ręki, nie.
Czyli takie pojedyncze przypadki.
Mhm, tak, no chyba że warunki są totalnie skopane i jest to w jakiś sposób trudne, bo jakąś odbudowę, regeneracja będzie robiona w międzyczasie podczas tego samego zabiegu, no to nie, no to lepiej faktycznie jest wykorzystać ten szablon, bo to też dokłada ci precyzję, wiesz na ile jest pogrążony ten implant, żeby za bardzo go nie pogrążyć albo żeby nie był za bardzo wynurzony, bo to później będzie jakieś obnażenie platformy, nie, żeby sobie nie dokładać po prostu roboty i nie utrudniać, tak, później. Tak to wygląda.
Jasne, jasne. Jak już jesteśmy przy temacie właśnie nawigacji, z jakiego systemu korzystasz? Może być on w ogóle… Może jeszcze raz, gdybyś wyjaśnił tak na szybko, jakie w ogóle są systemy.
Znaczy wiesz, ja nie będę przelatywał teraz i robił jakiegoś podsumowania, jakich systemów, bo ja ogólnie na tę chwilę wprowadzam Trata, ICX’a, Nobla, to jest u nas. W innych gabinetach jeszcze do tego dochodzi Alfa, Championy, zdarzało mi się wprowadzać Bicony, SGS’y, Ankylosy, Astrę, no Astrę jedną. Tak że nie, powiem szczerze, że…
Jest tego sporo, doświadczenie masz.
Nie, nie, to nie chodzi, absolutnie to nie jest pompowanie jakiegoś balonika czy coś. To po prostu, wiesz, przechodziłem przez gabinety, mieli jakieś systemy, trzeba było się podporządkować. O jeszcze Dentium, zapomniałem wymienić, nie, bo to też jest dosyć istotne z uwagi na to, że nie wszystkie systemy mają możliwość wykorzystania nawigacji, tak. I teraz, jeśli rozmawiamy o tych systemach, które przed chwilą wymieniłem, to ja używam ogólnie Magellana, kaset Magellana do nawigacji, to z ICX’a i one są całkiem fajnie, fajnie zrobione, są wiertła łopatkowate, więc ta kość nie ulega przegrzaniu, bo tutaj też dochodzi taki pewien aspekt, że jeśli nie mamy wierteł z wewnętrzną irygacją, to może dochodzić do przegrzania kości, wiesz, przy dużych obrotach pracy w szablonie ta woda z kątnic ona się odbija od szablonu, ona… trzeba bardzo mocno pompować tym wiertłem, żeby tam ta kość nie ulegała przegrzaniu i żeby tamta woda to schładzała, natomiast Dentium, tak, jeszcze też z nawigacją i Traty, tylko że z roottformami jest taki problem… właśnie, bo też kwestia implantów jednoczęściowych, które da się wykorzystać szablon, żeby je wprowadzać, tylko to już nie jest pełna nawigacja, tak, tamto to, co powiedziałem i rootformy z Trata, to ja sobie troszeczkę przerobiłem ten system, ja jestem go w stanie wprowadzić za pomocą kasety z innej firmy, tak, w pełnej nawigacji. Natomiast jeśli chodzi o implanty jednoczęściowe, które są takim jakby gorącym ziemniakiem pomiędzy osobami, które zajmują się tematem, to powiem szczerze, że jest bardzo fajnie, bo można sobie zrobić szablon właśnie pilotujący i można wprowadzać te implanty bez problemu, one mają zakotwiczenie bikortykalne zazwyczaj, więc tam łapią te blachy i mają dosyć dużą stabilizację. Nie stosuję tego do zwykłych implantów, z uwagi na to, że zazwyczaj łoże jest dużo szersze niż pilot i nawet jak się leci, po tej dziurce, którą sobie… tunelu osteotomijnm, które sobie zrobiliśmy w kości pilotem, to zawsze gdzieś tam się ucieknie na bok, bo ta kość jest mimo wszystko różnej gęstości i zawsze gdzieś tam to ucieknie na bok, natomiast tutaj, jeśli wprowadzamy od razu implant po tym wiertle, które jest zasadniczo praktycznie wiertłem docelowym, no to bardzo prosto, bo to nam idzie prosto i kotwiczy się dokładnie tak, jak sobie zaplanowaliśmy, nie.
Okej, wszystkie te systemy, które Adam polecał, będą zlinkowane w notatkach do odcinka. Teraz takie pytanie trochę dość kontrowersyjne, może dobra, zanim przejdę do tego bardziej kontrowersyjnego, to to mniej kontrowersyjne, twój największy sukces.
Wiesz co, zasadniczo, nie wiem, ja… To znaczy, wiesz, co mi się wydaje, moim największym sukcesem, że studia skończyłem [śmiech].
O, o, pozdrawiamy wszystkich studentów.
Nie, no, powiem wprost, że tam w pewnym momencie mojego życia, to ja myślałem, że to do tego raczej nie dojdzie, no będę szczery, osoby, które gdzieś tam znały mnie i gdzieś tam moją karierę, powiem wprost, no myślałem w pewnym momencie, że do tego nie dojdzie, natomiast gdzieś tam się zawziąłem, gdzieś tam siebie szukałem, no i gdzieś tam doszedłem do meritum sprawy, że jednak może warto byłoby to skończyć, bo w międzyczasie gdzieś studiowałem budowę maszyn w Szczecinie, co też mi dało pewnego skilla i spojrzenie na…
Na tę techniczną sprawę, nie.
Tak, wiesz co, może, ciężko mi to teraz oceniać, z perspektywy czasu na pewno było to w jakiś sposób wzbogacające, no, powiem szczerze, że… że mówię, no, ja nie rozpatruję życia przez pryzmat porażek i sukcesów, bo to człowieka bardzo polaryzuje, mi się wydaje, że trzeba po prostu bardzo mocno patrzeć w taki sposób, że dobra, no, to jest potknięcie, to nie jest porażka, to jest potknięcie, natomiast sukces, nie, no to jest cel, do którego dążysz, po prostu, nie. To jest moja filozofia i myślę, że to bardzo ułatwia życie, tak, bo jak mówię, jakbyś tak patrzył z perspektywy, jakie dzisiaj odniosłem sukcesy, a jakie porażki, to w pewnym momencie możesz dojść do takiej sytuacji, że będziesz jechał na psychotropach, bo ci ciężko będzie żyć, no, ale mówię, to jest moja filozofia, nie, więc…
Okej, bo kolejne pytanie brzmi, jaka jest największa porażka.
Znaczy, porażka, ale wiesz, porażka, powiem tak, no, mi się wydaje, że ogólnie, tak jak mówię, tak, patrząc z tej mojej filozofii, to potknięciami, czy porażkami, można spokojnie nazwać wszystkie powikłania, no, nie zawsze one są od nas zależne, to się zdarza i jak ktoś mówi, że po prostu on nie ma powikłań albo, że jego implanty są takie turbo, zajebiste, że po prostu się wgajają wszystkie, to po prostu łże. I ja mam to w nosie, bo tak nie jest, ja mam porażki, porażki… ja mam po prostu powikłania i ja się tego nie wstydzę, uważam, że to jest naturalny proces, bo to, czy ja idealnie wprowadzę implanty, a któryś z nich się mi wydzieli po jakimś czasie, no my nie operujemy, słuchaj, w jakimś mega jałowym polu, no buzia nie jest najczystszym miejscem na ziemi i to, czy my włożymy tam uber sterylny implant i to, czy my to zrobimy w uber sterylny sposób, to niekoniecznie będzie gwarantem tego, że on się wgoi, bo nie, bo taka jest biologia i prawda jest taka, że to się zdarza. No moją porażką na pewno dosyć dużą było w spectrum tego, co mówiliśmy, to jak mi się wysypała kiedyś zatoka po lifcie i to w bardzo przykry sposób, bo u osoby, która była moją znajomą, podnosiłem zatokę i no, ona po pewnym czasie, gdzieś tam nerwica natręctw i sobie parę szwów zerwała, ale ja to w jakiś sposób tam zbagatelizowałem, bo stwierdziłem, dobra, no to bez przesady, duży płat był, to się nic nie będzie działo, o na też przetrzymała pewien okres czasu. Okazało się, że no… okazało się, no, mówi, że zaczyna ją to boleć i że puchnie, i faktycznie, jak się tam spunktowałem, no to ściągnąłem zawartość, treść ropną z okolicy, w której była fenestracja, ale stwierdziłem, że to jest bardziej kwestia płata, no i stwierdziłem, że może damy temu jeszcze szansę, zirygowałem to metronidazolem, pościągałem to wszystko, dałem antybiotyk, tak długo, jak antybiotyk działał, było ekstra. W momencie, jak przestawał działać, już był problem. I niestety musiałem to wszystko rozciąć i wygrzebać całą zawartość łącznie z taką zmienioną zapalnie błoną Schneidera, co nie jest fajne ani dla pacjentki nie było fajne, ani dla mnie, spociłem przy tym się bardzo. Zasadniczo myślę, że zdarzają się, mówię, porażki takie, że coś się tam nie wgoi, coś się wydzieli, kiri, przeszczepy, tak, też mi się wydzielały, też to zdychało i powiem szczerze, że no… nie wiem, nie wiem, życie, po prostu życie. Trzeba iść dalej, no, trzeba wykombinować alternatywną drogę, albo po prostu próbować jeszcze raz i walczyć, tak.
Czyli w skrócie po prostu, porażka jest wpisana w ten zawód. Jeżeli ktoś się jeszcze łudził, że tak nie jest…
Tak, zawód porażka. [śmiech]
No właśnie. Fajnie, a jeszcze mam takie pytanie odnośnie twojego wykładu w Dubaju, bo dawałeś tam wykład, ja akurat w podobnym terminie byłem, tylko ja akurat byłem wycieczkowo, ale później zobaczyłem, że niektórzy to dają wykłady w tym czasie.
O, fajnie.
O czym mówiłeś, jak w ogóle do tego doszło, że Dubaj, tu Lubin, tu Dubaj.
Znaczy, wiesz co, powiem ci, sytuacja wyglądała w ten sposób, że skontaktował się ze mną przedstawiciel firmy, z której wprowadzam implanty, bo oni zobaczyli, że to, co robię może mieć sens, tak. I zobaczyli, że robię to w jakiś tam określony sposób, które może ideologicznie im pasuje i spytali się mnie, czy mógłbym na przykład się wypowiedzieć, zająć jakieś stanowisko i żebym przedstawił jakiś temat, że fajnie by było jakby to nam… na przykład było to, że tam z drukiem związane jest, może ze spawaniem coś też, nie, to by było spoko, bo akurat to powiedzmy był tam jakiś ich target. Mówię, to spoko, to mogę zrobić o całych łukach, właśnie ze spawaniem, z tym, co lubię robić, tak, co jest według mnie teraz dla mnie fajne. No i wiesz, i jakoś tak się zdarzyło, że, wiesz, do mnie to w ogóle nie docierało, wiadomo, że to jest jakiś stres, bo wiesz, ciężko jest gadać przez… inaczej, inaczej się rozmawia z ludźmi, których edukujesz, tak, którzy są tego nieświadomi, dla których to, co ty mówisz, to jest prawda objawiona, jesteś Mesjaszem, tak, a inaczej się rozmawia z ludźmi, tłumaczy im rzeczy, którzy robią takie numery na co dzień, tak, i to jeszcze w dodatku po angielsku, tak, dla mnie to nie jest jakiś duży problem, bariera językowa, bo ja miałem tam jakiś epizod na akademii, jak się, że tak powiem doktoryzowałem, to pracowałem przez jakiś czas z piątym rokiem Norwegów bodajże i to były chyba z dwa, z dwa semestry albo trzy, nie pamiętam, dobra, nieważne, to nie zmienia faktu. Natomiast było to fajne, bo to jest też rozwijające, bo taki język specyficzny jest dobry, żeby to rozwijać, wiadomo jeszcze jakieś artykuły, czy coś, to się zupełnie inaczej później czyta, podchodzi do tego, inaczej to rozumie, tak, nie trzeba ze słownikiem siedzieć i szukać i kombinować. Natomiast, no, jest to w jakiś sposób wymagające, na pewno daje takiego pozytywnego kopa i jest taki trochę stresik i adrenalina, aczkolwiek, wiesz, do mnie to w ogóle nie dociera, bo dużo osób mówi, no, spoko, spoko, byłeś w Dubaju, a czym się Dubaj różni, ja nie wiem, od Dubrownika, czy gdzieś tam. To nie ma żadnego znaczenia. To jest fajne miasto, poznałem mnóstwo fajnych ludzi, ale na tym się świat nie kończy, tak, to nie ma dla mnie to jakiegoś większego znaczenia, było naprawdę fajnie, firma, z którą tam pojechałem była naprawdę, naprawdę mega, mega się postarała, czułem się super zaopiekowany, z nimi było fajnie, pozwiedzaliśmy trochę oprócz tego, tak że spoko, a mówię, to było po prostu jakimś taki powiedzmy przypadkiem, no.
Okej, okej. Czyli, Adam, przez przypadek dostał się do Dubaju. Okej, no i już zmierzając ku końcowi i w sumie nawiążemy trochę do tego pytania jednego z pierwszych, duża część osób, która pewnie będzie nas słuchać, to młodzi dentyści i teraz… nawet tacy na studiach albo na stażu. I teraz tak, jestem młodym dentystą na studiach, słyszę ten wywiad i mówię, o, chcę zostać tak jak Adam Nowicki, co muszę zrobić, żeby zostać Adamem?
To byś musiał być Adamem Nowickim, nie. [śmiech] Original style.
Niepodrabialny.
Nie, nie, to wiesz co, mi się wydaje, że schemat jest prosty, jest bardzo dużo pracy, ja myślę, że w ogóle talent w naszej kulturze jest bardzo mocno przeceniany, jest bardzo dużo pracy, tak, jest bardzo dużo pracy, którą trzeba włożyć, dużo samozaparcia, bo wiesz, mogłem troszeczkę inaczej podejść do kwestii kariery zawodowej, mogłem pewne rzeczy olać, mogłem pewne rzeczy odpuścić, ale w jakiś sposób od początku cisnąłem z edukacją, z kursami, z czytaniem piśmiennictwa, tak, żeby po prostu jak najwięcej wyłapać tematów i zauważyłem, że w pewnym momencie, wiesz, to jest bezkresne morze wiedzy, tak. My mamy takie szczęście, że żyjemy w XXI wieku, mamy internet i naprawdę do nas wiadomości docierają w tempie ekspresowym, tych wiadomości jest generowanych, tej wiedzy jest generowanej multum, nie jesteśmy w stanie, nie ma możliwości, żeby być nawet na bieżąco z tematami, które nas interesują, bo jest po prostu tego zalew, tak. Natomiast warto się edukować, na pewno warto poszerzać swoje horyzonty zawodowe, bo to w jakiś sposób człowieka ubogaca, na pewno też się łatwiej pracuje, mając większą świadomość, można stosować alternatywne możliwości leczenia, tak. Żeby teraz ktoś nie pomyślał, że ja tutaj Ziembą lecę, nie, nie. Nie tak alternatywne. Alternatywne po prostu w taki sposób, że nie mamy tylko jednego workload, a jeśli już, to proszę tam do kolegi za rogiem. Tylko żebyśmy mieli możliwość wyboru, bo nie zawsze… Chciałem w ogóle powiedzieć, jeszcze jedna rzecz, też troszeczkę wracając do tych wcześniejszych pytań, przypomniało mi się coś, co na pewno chciałem powiedzieć, a mianowicie, że nie każda technika działa w każdych rękach i to jest to, myślę, że to jest dla młodych lekarzy ważna informacja, bo to, że zobaczycie, że jakiś pan autorytet czy pani autorytet pokazuje coś, co ma success rate 100%, to nie zawsze znaczy, że u każdego to zawsze za każdym razem zadziała albo nawet w większości przypadków zadziała, tak. Jeśli ktoś robi czegoś bardzo dużo, to oczywiście on będzie miał bardziej nabitą rękę, będzie miał większą świadomość, będzie wiedział, jak unikać pewnych drobiazgów, tych niuansów, które zazwyczaj robią zabieg, ale mimo wszystko nie zawsze każda technika działa u każdego operatora, to jest tak zwane operator sensitive, więc ja myślę, że nie należy się wtedy załamywać, tak, tak jak rozmawialiśmy wcześniej, porażki są gdzieś tam wpisane i nasze drobne porażki powinny nas bardziej motywować niż deprecjonować nasze stomatologiczne ego, nie, po prostu.
A jak już jesteśmy przy końcu praktycznie, jeszcze Adam, jakbyś mógł zdradzić nad jakim większym projektem pracujesz albo projektami.
Okej, znaczy wiesz co, ja myślę, że takim projektem, który może być fantasmagorią dosyć dużą jest augmented reality, bo wydaje mi się, że to jest tak jak z drukarkami, wszyscy się pukali w czoło, tak myślę, że augmented reality, bo już są te sytemu typu X-nav, które umożliwiają wprowadzanie za pomocą, wiesz super wzroki.
Czyli to są kolejne systemy do nawigacji.
Systemy do dynamicznej nawigacji.
Dynamicznej, czyli już nie w szablonie.
Czyli na bieżąco. Tak, tak, bez szablonu. Szablon możemy traktować jako analogową nawigację, tak, to by była pełnocyfrowa nawigacja, natomiast augmented reality na pewno umożliwi robienie tego w sposób bardziej taki subtelny, no bo to są mimo wszystko okulary, a nie jakiś żuraw.
Aha, czyli po prostu mam takie okulary 3D jak w kinie i…
Nie, nie, nie dokładnie 3D, to są takie okulary, jak masz teraz na sobie, które dodatkowo mają, są wzbogacone o to, że w normalnej rzeczywistości, bo to jest… to nie jest wirtualna rzeczywistość, to jest poszerzona rzeczywistość. W tej poszerzonej rzeczywistości widzisz twarz pacjenta, na którą rzutuje ci się na przykład tomografia, tak, i w tym momencie pracujesz i pracując wprowadzasz bezpośrednio patrząc na pacjenta, nie pośrednio gdzieś tam w lusterko czy nachylając się, wprowadzasz ten implant czy robisz cokolwiek innego, tak, resekcję, cokolwiek, tak. Tak że myślę, że tutaj będzie duże pole. Natomiast na daną chwilę jest problem hardwerowy, bo nie każdy sprzęt jest chyba w stanie ten temat uciągnąć i myślę, że byłoby bardzo ciężko, żeby w ogóle ogarnąć taki sprzęt, którym można by było zacząć działać plus to nie jest robota dla jednego człowieka, tak. No bo to, umówmy się, tutaj musi być pełne zaplecze informatyczne i… Natomiast, wiesz, no jest to jakaś tam powiedzmy mój azymut, gdzie chciałbym pójść. Myślę, że wiesz, kwestia drukowanych implantów to też nie jest jakieś oderwane od rzeczywistości, bo już jakieś tam gabinety to oferują, ja miałem też do tego podejście, natomiast u mnie to się nie sprawdziło, bo po prostu rozbieżność pomiędzy tym jak wyglądał model wydrukowany, tym jak wyglądała kość u pacjenta i tym co dostałem, to była taka, że stwierdziłem koniec końców, że tego nie montuję, bo byłaby to po prostu jakaś lipa i obawiam się, że… może by to nawet fajnie wyglądało, ale tam survival rate to byłby taki, że ło cię panie proszę. I później panie boże pomóż, co tu zrobić, nie, dalej. Tak że odstąpiłem, ale myślę, że to też do tematu w jakimś tam czasie wrócimy. No i myślę, że tam w dalszym ciągu popychanie tej nawigacji do przodu, żeby coraz więcej osób w to wchodziło, bo to jest fajne, myślę, że to jest… to daje w szczególności, myślę, że początkującym implantologom, jeśli w ogóle jest taki tytuł, bo ja słyszałem, że czegoś takiego nie ma jak implantolog, nie wiem, coś się zmieniło. Natomiast początkującym osobom, które chcą wprowadzać implanty, to jest… to na pewno ułatwi życie, a na pewno da takie poklepanie po plecach, powiedzenie, spoko, spoko, będzie dobrze, nie. Tak że tak to wygląda.
Okej, okej, super, to jest Adam teraz ten moment, w którym możesz pozdrowić kogoś, jak to bywa na wizji.
[śmiech] Nie no…
Jak nie chcesz nikogo pozdrowić, to też jest okej.
Nie, no oczywiście, tam chciałbym pozdrowić mój zespół z Diamante w Lubinie, chciałbym pozdrowić wszystkie zespoły, o ile ktoś to w ogóle z tych ludzi będzie słuchał, mam nadzieję.
Ja też, ja mam jeszcze większą nadzieję.
A jeśli nie, to mówię, zespoły z innych gabinetów, gdzie pracuję, gdzie naprawdę jest fajna atmosfera, gdzie ludzie się starają i na pewno za cierpliwość moją żonę, bo ona ma przewalone ze mną [śmiech].
Bardzo pozdrawiamy żonę w takim razie. Mam nadzieję, że nas słucha. Dobra, super, dzięki Adam. Wielkie dzięki, że mimo tak późnej pory, zdecydowałeś się tu odpowiedzieć na kilka pytań. Dałeś super wartość i do zobaczenia, mam nadzieję.
Jasne, dzięki wielkie, pozdrawiam wszystkich, pa.
To był podcast Dentysta nie tylko 3D, w którym wraz z moimi gośćmi bierzemy pod lupę świat stomatologii nie tylko cyfrowej. Jeśli podobała ci się ta audycja, to koniecznie zasubskrybuj ten kanał i napisz recenzję w Apple Podcast, to bardzo nam pomoże. Do usłyszenia w kolejnym odcinku.