Najważniejsze Narzędzie Do Metamorfozy Pacjenta Jest W Twojej Kieszeni- Maciej Drosd cz.2

W drugiej części wywiadu Maciej Drosd udowadnia, że nie musisz inwestować kilkunastu tysięcy złotych w sprzęt fotograficzny, co więcej- prawdopodobnie nie musisz inwestować nic, bo ten sprzęt już masz ! W tym odcinku Maciek rozstrzyga również wynik pojedynku druk 3D vs frezowanie, a jego werdykt jest bardzo ciekawy… Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś pamiętaj, żeby pobrać prezent, który Maciek przygotował dla słuchaczy podcastu i czytelników bloga. Wystarczy, że klikniesz miniaturkę poniżej i .stl bloczka treningowego do wypełnień będzie Twój. Poniżej znajdziesz również wersję do czytania.

A zanim zabierzesz się za słuchanie, to chciałbym życzyć Tobie i Twoim bliskim Wesołych Świąt! 🙂

Kliknij, aby pobrać prezent od Maćka Drosda 🙂

Transkrypcja Odcinka

#08 – Najważniejsze narzędzie do metamorfozy pacjenta jest w Twojej kieszeni – Maciej Drosd cz.2

Cześć, witam cię w drugiej części wywiadu z Maćkiem Drosdem. Jeśli jeszcze nie słuchałeś części pierwszej, to serdecznie zapraszam, będziesz miał wtedy większą płynność i poruszyliśmy tm również dość istotne tematy z punktu widzenia zarówno lekarza jak i pacjenta. A czego dowiesz się w tej części? Maciek zdradził parę sekretów na temat cyfrowego workflow w projektowaniu protez, dał parę lat odnośnie kompleksowego leczenia i planowania takich kompleksowych rekonstrukcji no i zdradził trochę swoich planów na przyszłość. Serdecznie zapraszam do wysłuchania. Właśnie słuchasz podcastu „Dentysta nie tylko 3D”. Jeśli interesuje cię stomatologia nie tylko cyfrowa, to jesteś we właściwym miejscu. Zapraszam, Wiktor Piskórz. Fajnie, że wspomniałeś też o tych protezach cyfrowych, bo o to też chciałem zapytać, więc może to po prostu zrobię, zaczynając od takiego pytania, czy to już jest ten moment w tym rozwoju stomatologii cyfrowej, że można zrobić taki cały workflow cyfrowy dla protezy na przykład częściowej czy całkowitej?

Wiesz co, tak, z tym że, znowu, kwalifikacja pacjentów. Są pacjenci, którzy są na tyle trudnymi pacjentami chirurgicznie, że muszą mieć robione jakieś operacje w specjalistycznych ośrodkach. I na przykład, nie wiem, szpital powiatowy w Pcimiu może na przykład pewnego zabiegu nie być w stanie zrealizować, ale dajmy na to, w Warszawie czy w Łodzi ten zabieg się odbędzie. Dokładnie tak samo jest z naszą kwalifikacją pacjentów. Bardzo często lekarze popełniają błąd, że wrzucają do jednego worka wszystkich pacjentów i pod hasłem na przykład „protezy cyfrowe” nie ma już rozgraniczenia na warunki łatwe, średnie, umiarkowane i faktycznie trudne.

Podłoże i…

Podłoże i tak dalej. I przez… znowu w Stanach, dajmy na to, słowo average, czyli średni lub przeciętny, robi tam karierę. I w średnich warunkach najczęściej jesteś w stanie poradzić sobie cyfrowo już teraz z większością tego typu procesów. Wiadomo, przy warunkach ekstremalnie trudnych no potrzebujesz ekstremalnie dobranych tutaj środków wyrazu, więc pewnie w warunkach totalnie trudnych skaner na tą chwilę może sobie nie poradzić, więc są opracowane protokoły, jak to oswoić. Więc jeżeli znasz znowu… mówiliśmy o wiedzy.

Tak.

I tutaj muszę przyznać, że jakiś czas temu byłem operowany, po prostu miałem przerwę w pracy, i przeżywałem katusze w pokoju hotelowym między sesjami rehabilitacji, jak sobie leżałem godzinami i myślałem, co to jeszcze mogę poprawić w mojej pracy. I faktycznie wymyśliłem autorski sposób wykonywania protez cyfrowych, za kilka dni on będzie już na tyle dopracowany, że będę mógł się nim podzielić, więc na pewno… jest mi bardzo miło już teraz ci o tym powiedzieć i cię wkrótce zaprosić na premierę, natomiast…

O, skorzystam z zaproszenia.

…natomiast, tak, jeżeli wiemy, jak to robić, to faktycznie można to robić. I już w zasadzie oddajemy protezy cyfrowe no prawie codziennie, czy to w formie tymczasowej jako wstęp do zabiegów głębszych, czy pracujemy już też nad tym, żeby te protezy były takie w zasadzie codzienne. Przy protezach częściowych, o które pytałeś to już z dawien dawna wykonywane są jakieś konstrukcje hybrydowe z użyciem polimerów typu pektonal albo trilor, to już dziesięć lat temu robiłem to z natrodentem, więc one już funkcjonują od lat i tutaj te drzwi są dawno otwarte. Jedynym problemem jest pewna niepewność. Jednak grono lekarzy jest przywiązanych do metalu i jeżeli ta proteza nie ma elementów jakichś takich mocno metalowych, lśniących, to się czują trochę mniej pewnie. Ja tu zachęcam, żeby tą niepewność porzucić i żeby faktycznie wykorzystywać te coraz bardziej nowoczesne metody, a na pewno też pacjenci to docenią, kiedy mają ewentualnie jakieś elementy w kolorze zębowym, a nie w kolorze metalowym zwyczajnie.

No tak, bo to, powiedzmy, jakieś klamry i tak dalej…

Tak.

to wtedy się robi z tych materiałów…

Tak, polimery się tu świetnie sprawiają, świetnie się spisują no i wiesz, nie bez znaczenia jest też to, że jeżeli ta proteza, jaka by nie była, jeżeli jest wykonana z nowoczesnej technologii, no to jej projekt jako STL jest przechowywany w laboratorium, więc nawet w przypadku jakiegoś urazu jesteś w stanie ją szybko…

Np. w przypadku uszkodzenia, zagubienia, nie.

Cokolwiek. Jesteś w stanie ją szybko otworzyć. W procesie analogowym jednak musisz przejść od zera całą drogę. A to tak trochę jest, że każdy chce być wyleczony, nikt nie chce być pacjentem. Bo teraz ten czas jest na wagę złota.

No tak. Czyli jeszcze podsumowując, można zrobić bezpośrednio skan, powiedzmy, bezzębia…

Mhm.

i już można z tego, powiedzmy, poziomu zrobić protezę?

Tak.

Nie trzeba nic tam już… rejestracja zwarcia na przykład?

No to znowu, to jest dosyć skomplikowany protokół…

To jest skomplikowane. Okej, okej.

Nie dam…

Poczekajmy do premiery.

Nie dam rady teraz tego wszystkiego opisać.

Okej, okej.

To nie jest takie proste, jak się może wydawać. Bez przygotowania.

Ale da się?

Tak. Bez przygotowania. Ale to trochę, wiesz, jak z wejściem na ośmiotysięcznik. Frajda z widoków na górze jest super, ale trzeba się przygotować.

Przygotować, to prawda.

I tutaj jest dokładnie tak samo.

Czyli dalej wracamy z powrotem do tego punktu zdobywania wiedzy.

Tak. Zdobywanie wiedzy, opracowywanie protokołów jest kluczowe, zdecydowanie.

Okej, czyli mamy… czyli te procedury, powiedzmy, stay tuned będą w niedługim czasie, to w takim razie przejdźmy do planowania kompleksowego leczenia.

O, super.

No bo w tym jesteś naprawdę dobry.

Tak, w tym jestem na pewno… się czuję w tym bardzo dobrze i bardzo mi to sprawia ogromną frajdę, muszę przyznać, to jest taki mój ulubio… to jest konik mój, kiedy mam wielki zaszczyt, że mogę uczestniczyć w metamorfozie. Wiesz, bo to chodzi o to, że ludzie często skrywają w sobie potencjał, z którego w ogóle nie zdają sobie sprawy. I wiesz, jeżeli jesteś w stanie ten potencjał w pewnym momencie… to są takie chwile ważne, bo część ludzi odkrywa pierwszy raz, gdzie mogliby być, jak mogliby wyglądać, co mogliby robić w życiu, gdyby nie to ciągłe skrywanie uśmiechu i jakiś taki brak ekspresji, który za tym stoi. Więc to jest w zasadzie zaszczyt, wiesz, dla lekarza, który ma taką możliwość, uczestniczyć w tym procesie. Bo to jest… ilość emocji w trakcie jest no niesamowita. No i rzeczywiście protokół odpracowaliśmy, wszystko zaczęło się lata temu, chyba w dwa tysiące drugim czy trzecim roku, nie pamiętam, napisałem pierwszy artykuł w Polsce o wax upach, w tamtych czasach to, wiesz, były takie działania dosyć toporne i to wszystko było związane z całymi tygodniami oczekiwania, i co bardzo śmieszne z dzisiejszej perspektywy, pierwsze wax upy wykonywaliśmy zupełnie bez robienia zdjęć. Więc samo pojawienie się fotografii w stomatologii, pamiętasz, było taki boom, gdzieś pewnie z dziesięć lat temu mniej więcej, był taki boom na fotografię i te kursy z fotografii stomatologiczne, one do dzisiaj cieszą się wielkim…

To jeszcze się nie interesowałem stomatologią.

…tak, wtedy wielkim uznaniem, natomiast wprowadzenie fotografii zmieniło wszystko. I faktycznie, to, że zaczynasz robić powtarzalnie zdjęcia, wpierw robicie… wpierw lekarze młodzi robią zdjęcia, jak im fajnie wyszło, więc robią fotografie… na przykład zrobią fenomenalne wypełnienie, które nagle wygląda super, wtedy robią zdjęcie, ale w przypływie emocji okazuje się, że nie zrobili zdjęcia przed. No i w tym mom… wiesz, ta dokumentacja jest nie do końca pełna. Potem już bardzo często myślą o tym, że zrobi zdjęcie przed i po, ale nagle się okazuje, że tu jakieś lusterko w kadrze, tutaj nie ma jeszcze jakiegoś reflektora, nie ma luster w ogóle, zdjęcia są zaparowane, wiesz, i cała ta sztuka wykonywania zdjęć, ona w pewnym momencie jest świetnym wstępem do tego, żeby nauczyć się pilnować leczenia. To z prostego powodu, że zaczynasz patrzeć szerzej, to więcej rzeczy widzisz.

To prawda, to prawda.

Dokładnie tak jest. Więc robienie zdjęć otwiera w ogóle taki czakram dodatkowy w głowie patrzenia na pacjenta szerzej. Żeby nie skupiać się tylko na jamie ustnej, tylko faktycznie żeby zobaczyć pacjenta. A jak widzisz pacjenta, to wtedy trochę masz szansę zobaczyć człowieka. I ten pacjent, on się nie składa tylko z zębów i też z tego uśmiechu, ale z temperamentu, nastroju, ekspresji, dynamiki, skrywania jakichś tam emocji albo z kolei z takiego przesadnego epatowania różnymi rzeczami, żeby pewne rzeczy ukryć. Więc w pewnym momencie faktycznie zaczynasz widzieć ludzi. A jak widzisz ludzi, to możesz trochę z nimi podążać. No i znowu, no bez robienia zdjęć to jest niemożliwe. Więc planowanie leczenia u nas faktycznie zaczynamy w każdym przypadku od robienia zdjęć. I potem pojawia się taki bardzo duży game changer, nazwijmy to, czyli otwierają się nowe możliwości, bo my w pewnym momencie przestaliśmy zupełnie z pacjentami rozmawiać na temat samych metod, tylko wszystkie nasze działania w pewnym momencie skupiają się na odkryciu potencjału do zmiany uśmiechu. I w pewnym momencie jak ludzie pracują z nami, czy nasi pacjenci, widzą swój nowy uśmiech i mówią, tak, to jest ten ktoś, kim się chcę stać, to jest ta twarz, o której zawsze marzyłam, ale nie umiałam tego opisać słowami, to jest dokładnie to, wiesz, to jest fajne, bo w tym momencie mówisz, okej, to zróbmy to, ale w tym momencie, żeby tam na końcu ta twarz tak wyglądała, to po drodze, i tutaj nagle pojawiają się te wszystkie rzeczy, których normalnie nikt nie chce. Czyli pojawia się ortodoncja, pojawiają się implanty, pojawiają się leczenia endo, całe mnóstwo przygotowań, nagle pojawia się czas i to się okazuje, że to nie da się w tydzień, tylko na przykład to zajmie dwa lata. Ale jak jest spełniony ten warunek, że ludzie wiedzą, że na końcu będzie tak, jak sobie o tym marzyli zawsze, no to to jest super, bo wtedy oni…

Jest motywacja, nie.

Jest motywacja, są uspokojeni ci nasi pacjenci i więcej rzeczy rozumieją. Więc samo leczenie kompleksowe i te metamorfozy to jest proces, który należy poukładać w takim logicznym ciągu zdarzeń, ale to w ogóle nie chodzi do końca właśnie czy to o protetykę, czy o implanty, tylko o to, żeby rzeczywiście ludzie mogli wiedzieć, jak będą się uśmiechać po wszystkim. I dopóki tego nie wprowadzisz do praktyki, to niezmiernie ciężko jest zająć się leczeniami kompleksowymi. Wiesz, bo gdybym tobie jako pacjentowi powiedział, widzi pan, tu pan ma taki centymetr dziąsła za dużo, ja muszę to panu wyciąć, no siłą rzeczy się przerazisz.

No tak, tak.

Ale jeżeli powiesz o, o, tak chcę wyglądać, i wtedy się pojawia, okej, w porządku, żeby tak wyglądać, proszę zwrócić uwagę, że tutaj no na drodze stoi nam ta nadmierna ilość dziąsła, to łatwo skorygować, no rzeczywiście to wygląda lepiej, no to okej, zróbmy to.

Zmieniasz po prostu punkt widzenia.

Po prostu. Po prostu tak. I dlatego… chciałbym to jakoś tak, wiesz, ładnie nazwać, ale to jest dosyć proste. Po prostu trzeba ludziom pokazać, gdzie mogą być. Grono ludzi, to są nasi pacjenci, są rozsądnymi, poukładanymi, wiesz, uśmiechniętymi osobami i oni faktycznie tam chcą być. I jeżeli umiesz im to pokazać, no to to jest to.

Mhm. Czyli jakby najważniejszym wstępem i taki kluczowy punkt, który będzie można wynieść z tego odcinka, to robienie zdjęć. Po prostu robienie zdjęć.

Tak. Robienie zdjęć jest początkiem, bo po pierwsze, tak jak już… podsumujmy, dajesz sam sobie szansę zobaczyć więcej, widząc więcej, możesz pacjentowi pokazać więcej, gdzie jest, a jeżeli ty rozumiesz, gdzie pacjent jest, i pacjent zrozumie, gdzie jest, to jest łatwiej jemu podjąć wyzwanie, żeby pójść w tym, wiesz, w tym kierunku. No to, to tak. I teraz znowu pytałeś o te inwestycje.

Tak.

No więc przeszedłem tą samą drogę jak wszyscy, że wpierw miałem aparat tam, nie wiem, Zorka 5 do robienia zdjęć, potem miałem pierwszy aparat cyfrowy, jakiś…

Właśnie, to jest dobre pytanie, bo mój dobry kumpel, mój przyjaciel, stoi teraz przed wyborem aparatu.

Tak, tak. Potem kupiłem kolejny aparat, potem miałem pięć aparatów, potem miałem dziesięć aparatów, do których miałem piętnaście obiektywów, potem, kiedy dołączył do mnie mój przyjaciel i dyrektor firmy, Bartek, on miał kolejnych sto aparatów i pięćset obiektywów, a na koniec się okazuje, że jak już wiemy dokładnie, co chcemy robić, to wstępne badania robimy iPhonem.

iPhonem, zwykłym…

iPhonem. iPhonem, zwykłym iPhonem…

Nie jakimś tym najnowszym, wypasionym, pro czy…

Po prostu iPhonem.

Po prostu iPhonem.

Po prostu iPhonem. I…

I wystarczy?

Chodzi o to, żeby nie piętrzyć, na początku, żeby nie piętrzyć trudności. Żeby spłycać barierę wejścia. Bo ludzie faktycznie są na pierwszej wizycie potwornie zestresowani. I ludzie się wstydzą, nasi pacjenci się wstydzą, nie chcą pokazywać uśmiechu i tak dalej. I nagle, jeżeli wprowadzisz takiego nieszczęśnika, przestraszonego, przerażonego, który się trochę boi, trochę się wstydzi, to jest często wasze pierwsze spotkanie, pacjenci mogą cię nie znać, więc wiesz, szczerzyć się w studiu fotograficznym no to bardzo mało naturalnie wychodzi. Natomiast jednocześnie no teraz dużo ludzi ma pewną już taką śmiałość, biegłość w używaniu iPhone’ów. Czy tam smartfonów, nazwijmy to.

Tak, tak, wiadomo. Social media to wszystko promują.

I nagle, jeżeli pojawia się lampa, taka zwykła lampa pierścieniowa, której używają dziewczyny do robienia, nie wiem, make-upów czy live’ów, i pojawia się iPhone, to to jest w pewien sposób takie codzienne.

Naturalne.

Naturalne. I to…

Normalnie koleś wyciąga iPhone’a i robi mi zdjęcie.

Po prostu. Więc jeżeli robisz takie trzy zdjęcia, jesteś w stanie wejść już do procesu i zacząć myśleć, co tam się może zadziać. I faktycznie zmierzamy w tą stronę. Żeby zacząć robić metamorfozy, trzeba robić zdjęcia. Masę lekarzy, którzy do nas przyjeżdżali na dni otwarte, mówili, dobra, kupię studio, aby… Ja mówię, nie, nie musisz tego robić. Do wstępnej diagnostyki faktycznie, wystarczy iPhone. I to jest właśnie początek. Więc też znowu wracając do pytania, od czego zacząć, musisz zacząć od tego, żeby upewnić się, że zawsze masz na wyposażeniu smartfona, to to jest bardzo ważne.

Ale to jest dość proste, nie?

No, to jest bardzo proste.

Spodziewałem się raczej odpowiedzi, no, tu musisz kupić taki aparat, Nikon, powiedzmy, ten D7500, tak strzelam z głowy, do tego obiektyw makro, do tego lampy, do tego studio i tak gdzieś ta inwestycja na początek z dwadzieścia tysięcy, nie.

Wiesz co, czasami „kiedyś” znaczy „nigdy”, a z drugiej strony im dłużej czekasz na przyszłość, tym będzie krótsza, więc nie ma sensu odwlekać tych decyzji i nie ma sensu znajdować wytłumaczeń, bo często właśnie ci, którzy chcą, to szukają sposobu, a ci, których coś powstrzymuje, szukają powodów, żeby czegoś nie robić. Więc faktycznie każdy ma smartfona i żeby od czegoś zacząć, smartfon wystarczy w tych czasach. Znowu jeżeli masz wiedzę potem, co z tym zrobić, i to pokazywałem ci dzisiaj parę tych tam metamorfoz wirtualnych, wszystkie te zdjęcia zrobiłem zwyczajnym smartfonem…

Z oświetleniem takim po prostu…

Z oświetleniem zwyczajnym, pierścieniowym. I to zupełnie wystarcza, żeby wejść w proces. No… Oczywiście, potem już, w drugim etapie, jeżeli ci zależy na tym, żeby pokazać efekty swojej pracy, no to żeby zrobić super ekstra zdjęcia makro prac, które przychodzą z laboratorium, no potrzebujesz mieć specjalnych lamp i specjalnego aparatu z super obiektywem czy jak chcesz zrobić ekstra fenomenalne zdjęcia portretowe pacjentom, no to one lepiej wychodzą faktycznie w dobrym oświetleniu i super aparatem, ale to przychodzi z czasem. Nie każdy ma zaraz potrzebę robienia, wiesz, sesji portretowych pacjentom. Więc smartfon tak. Smartfon jest świetnym początkiem.

Czyli można to tak… jest taka zasada amerykańska, better done than perfect, żeby nie czekać po prostu na jak najlepsze rezultaty, tylko zacząć po prostu coś robić.

Trzeba zacząć coś robić, ponieważ, wiesz, każde doświadczenie zostawia po sobie ślad, nabierasz doświadczenia, nabierasz tego experience, skoro mówimy o amerykańskich wycieczkach, w pewnym momencie zaczynasz się czuć biegle. I uwierz mi, na naprawdę setki ludzi, którzy odwiedzają naszą praktykę, zdanie „zacznę, ale rozpocznę od kupna aparatu” pojawia się najczęściej. Albo „nie robię stomatologii estetycznej, bo to trzeba aparat kupić”…

Tak, trzeba robić zdjęcia…

To jest mit. To od razu możemy ten mit absolutnie… Wiesz, faceci mówią, że stracili zęby w wojsku, kobiety wszystkie straciły zęby w ciąży, a dentyści estetyczni nie są estetyczni, bo nie mają aparatu. Każdy ma smartfona i warto go używać.

Tak. Czyli odcinek MythBusters, obalamy tutaj mity. Dobra. Coś jeszcze byś chciał dodać odnośnie tego kompleksowego planowania? Co jeszcze by mogli słuchacze wynieść? Czy muszą mieć jakieś oprogramowanie dodatkowo specjalne, czy tak naprawdę zdjęcia i na przykład jakiś taki podstawowy program windowsowy?

Znowu dotykasz niezmiernie ważnego, obecnie bardzo na czasie, kwestii. Mówiliśmy o tej wypożyczalni skanerów.

Tak.

Więc wyobraź sobie teraz, że… znowu też już powiedziałem dzisiaj, że dużo łatwiej jest… taniej jest używać niż posiadać. Więc jeżeli masz już tego smartfona, każdy ma smartfona, to w tych czasach, oczywiście jeżeli masz na to czas, masz do tego pasję i masz jakiś taki głód, możesz opanować wykonywanie wielu procedur osobiście. Ale żyjemy w czasach outsourcingu. Jeżeli ci się zepsuje auto, to nasi dziadowie, każdy miał w garażu wszystkie możliwe klucze i małego fiata każdy umiał naprawić sobie sam. Ale ty już… zgaduję, że ty jedziesz do stacji autoryzowanej i ci naprawiają twój bolid.

Takie czasy.

Takie czasy. Więc w tych czasach faktycznie, jeżeli nie masz na to ochoty i coś by cię znowu miało powstrzymywać, to możesz zlecić wykonanie projektu uśmiechu w jednym z laboratoriów, które się tym zajmują. Oczywiście możesz napisać, o co ci chodzi, i potem możesz mieć wgląd w… co tam się tworzy…

Żeby zweryfikować.

Zweryfikować, żeby to było tak, jak ty chcesz, ale możesz w outsourcingu zlecić wykonanie tego wszystkiego za ciebie, żeby nie czekać. I znowu wtedy nie potrzebujesz dwóch tysięcy skomplikowanych programów, jakiegoś mega wypasionego komputera, potrzebujesz mieć zwyczajnie wifi albo jakieś łącza na kabelku i możesz swoje zdjęcia i skany zrobione wysłać, i ktoś ci może zaprojektować uśmiech dla pacjenta, i możesz to zlecić. Możesz zlecić to w Madrycie, możesz zlecić to u nas i jest jeszcze kilka miejsc, gdzie możesz to zlecić. I nagle się okazuje, że możesz zaproponować pacjentom rozwiązania na przykład do tej pory niedostępne w twoim mieście. No bo jeżeli nie masz drukarki i nie masz wiedzy, i nie masz DSD, i nie masz projektu laboratoryjnego i wiedzy…

Tak, przede wszystkim wiedzy, żeby to…

…przede wszystkim wiedzy, jak to zrobić, to albo się strasznie udręczysz, albo ten projekt będzie kiepski zwyczajnie. Będzie taki przeciętny. A nasi pacjenci nie zasługują na przeciętne projekty. Więc ja zachęcam do tego, żeby nie prokrastynować, żeby nie odsuwać tego od siebie. Jeżeli napotykasz na problemy, skorzystać z outsourcingu. Więc znowu, można zlecić zaprojektowanie czy uśmiechu, czy implantów, czy szablonu i tak dalej, żeby zacząć to używać, a nie posiadać. I to jest szybciej, taniej i najpewniej ktoś zrobi to lepiej, po prostu. No.

Dobra. To myślę, że tym możemy zamknąć tą część kompleksowego leczenia.

Było mi bardzo miło, pozdrawiam serdecznie, Maciej Drosd.

Ale lecimy dalej.

Dobra. Przekonałeś mnie.

To teraz przechodząc do takiej bardziej ogólnej stomatologii cyfrowej jeszcze i kwestii laboratoryjnych, mamy takie dwa fronty.

Tak.

Drukowanie 3D i frezowanie. Jak to jest u ciebie w labie, to pierwsze pytanie, a druga część pytania, jak to się rozwinie? W którą stronę bardziej pójdzie nacisk?

Już ci mówię. To jest niesamowicie złożona kwestia. I teraz tak, odpowiadając trochę pół żartem, pół serio, powiedz mi, proszę, bo może masz jakieś na ten temat doświadczenia, ile razy kupiłeś tylko jednego buta z pary dwóch?

Dobre pytanie. Ani razu.

A, no to bardzo ciekawe. A ile razy kupiłeś pół samochodu, a kolejne pół kupiłeś w przyszłym roku?

Okej, czyli rozumiem, w którą stronę to idzie.

To idzie w tą stronę…

Ani jedno, ani… trzeba mieć oba.

To jest… trzeba mieć oba. Czyli to jest nierozerwalne.

Albo korzystać z obu, nie…

Tak. I…

jak już jesteśmy przy tym korzystaniu z usług.

Na tym etapie nie jesteś w stanie funkcjonować tak, żeby mieć tylko jedną z tych rzeczy. W dużym, bardzo dużym, skrócie i uproszczeniu, jeśli mówimy o frezowaniu, mówimy o wybitnej, epickiej dokładności, no tam są ułamki i mikrony wchodzą w grę. Mówimy o rzeczach, które są powtarzalne, mówimy o rzeczach, które są niebywale dokładne, mówimy o rzeczach, które wreszcie potrafią trwać lata, ich wytrzymałość jest najwyższa możliwa. Z kolei jeżeli mówimy o druku, to są rzeczy, które możesz mieć szybko, możesz mieć powtarzalnie też, możesz mieć łatwo, w dalszym ciągu ograniczeniem są materiały. Więc tutaj…

Myślę, że to też jest taka pięta achillesowa tej metody.

Na tą chwilę tak. I dlatego też dopiero połączenie tego wszystkiego ze sobą pozwala płynnie lawirować jakby w tym świecie. Wiesz, trudno… ja się pasjonuję MMA od lat, więc wiesz, trudno na przykład, nie wiem, być tylko zawodnikiem, który uderza, bo każdy, kto go powali do parteru, w zasadzie wygrywa walkę. Więc jakby trzeba być takim artystą trochę multidyscyplinarnym. Dlatego u nas na pewno używamy zarówno frezarek jak i drukarek. I teraz znowu, no choćby na przykładzie, jeżeli planujemy działania estetyczne, to staramy się wydrukować prototyp w postaci shellu albo w postaci drukowanego wax upu, który nasz znajomy z Gdańska zwykle nazywa „drux-up” zamiast wax up, bo to jest z druku, a nie z wosku, ale już potem rekonstrukcje faktycznie frezujemy, bo te rekonstrukcje frezowane, one są niesamowicie piękne, śliczne i do tego jeszcze wytrzymałe.

No tak, bo to z bloczku ceramiki już.

Tak jest. I znowu materiały dostępne obecnie do druku no nie zapewniają tej dokładności, ale są bardzo tanie. Czy bardzo ciekawa rzecz, szablony do implantów. Na tą chwilą druk już jest tak opracowany, że szablony drukowane są niezmiernie popularne, efektywne, tanie, dostępne i tak dalej, ale w dalszym ciągu na kongresach mówi się, że dopiero szablon frezowany no zapewnia taką absolutną dokładność.

O tym nie słyszałem.

Tak, była taka… dwa lata temu była taka bardzo ciekawa, arcyciekawa taka sesja na kongresie implantologicznym, na którym byłem, że porównywano dokładność i powtarzalność przede wszystkim, i faktycznie, szablony frezowane przez to, że ta powtarzalność jest większa, w jakichś badaniach no uzyskały dużo większą ocenę. Te dwa lata zmieniły bardzo dużo, te drukarki, które dzisiaj są na rynku, są fenomenalne, więc tutaj myślę, że to zmierza w stronę wyrównania i remisu, ale to jest tylko jedna z części. Pozostała jest taka, że na pewno następnym etapie pojawia… to jest całe pole zarezerwowane dla druku, rozwiązania, nazwijmy to, terminalne, ostatecznie, one wymagają frezowania, na pewno.

a jak na przykład myślisz, że to będzie w przypadku ortodoncji? Czy druk jakby… w przypadku produkcji eyelinerów to myślę, że druk zostanie z nami do końca. Czy frezowanie w tym przypadku będzie miało sens?

Wiesz co, no większość tych nowoczesnych frezarek jest dostosowanych do wykonywania eyelinerów. Natomiast znowu no dla części ludzi, jeżeli chodzi o osobowość i ich workflow, ekonomia jest kluczowa tutaj, bardzo, bardzo ważna, więc tu na pewno połączenie techniki druku i termoformingu no jest bezsprzecznie rozwiązaniem najszybszym i najtańszym. Są też firmy, które postawiły na drukowanie, ja na przykład mam doświadczenia i z jednymi, i z z drugimi, zauważam pewne różnice, na tą chwilę nie wiem, w którą stronę to pójdzie, bo nie wiemy, jak doskonałe będą drukarki na przykład za dwa lata.

Za dwa lata. A to jest… technologia bardzo szybko się rozwija, natomiast frezarka jest imitowana przez grubość tego…

Tworzywa. No tak.

grubość tworzywa i wiertła.

Szczerze mówiąc, to jest takie trochę wróżenie z fusów. Wiesz, są takie panele w telewizji, szczególnie polityczne, kiedy są zadawane pytania, a jak pan myśli, jak będzie.

Tak, tak. Czyli tu mamy teraz taki blok ezoteryczny.

Na koniec jest, jak jest, nie mamy na to wpływu. Wydaje mi się, że to będzie bardzo dynamicznie się rozwijała, ta część rynku, nie mam bladego pojęcia, w którą stronę to pójdzie, i wydaje mi się, że tak wielkie pieniądze są zainwestowane po obu stronach barykady, że na pewno będzie to dostępne jeszcze kupę lat w obydwu wariantach.

A my z emocjami będziemy śledzić ten pojedynek. A tak z ciekawości jeszcze zapytam, jakie masz drukarki w labie?

O, to jest tak, że mamy drukarki kilku firm i ciągle jestem bombardowany przez nasz fenomenalny zespół techników fantasmagorycznymi pomysłami, żeby inwestować w coraz co nowsze drukarki, i tutaj przez masę lat mojej kariery byłem takim trochę innowatorem i pionierem, i jak coś się pojawiało na rynku, to ja to zaraz musiałem mieć, natomiast od jakiegoś czasu, biorąc pod uwagę choćby to, że nasze skanery Sieny partie dwuletnie na tą chwilę wymagają upgrade’ów, trochę zwolniliśmy tempo, na tą chwilę używamy Formlabsów, mieliśmy przez chwilę Anycubica, wiemy już na dzisiaj, że przy tej ilości zapotrzebowania, które mamy, potrzebujemy jakichś bardzo, bardzo szybkich, sprawnych drukarek z większą możliwością druku, i oferta na rynku jest teraz tak duża, że tutaj prowadzimy teraz bardzo intensywne rozmowy i poszukiwania odpowiednich rozwiązań. Jesteśmy o krok od tego, żeby podjąć ważne decyzje, natomiast oferta jest po prostu tak szeroka, że trzeba sprawdzić wszystkie tropy. I to też trochę tak jest, na pewno się zgodzisz, że każda stroczka swój ogonek chwali, więc trudno znaleźć obiektywne dane, wszyscy chwalą tą drukarkę, którą akurat używają lub kupili, albo taką, co mieli i się nie podobała, to mówią, że nie. Więc musimy to sprawdzić…

Takie najłatwiejsze kryterium.

Ale też żyjemy w super ciekawych czasach, bo można się dogadać z dystrybutorami, że przysyłają swoje urządzenia na testy i nie dość, że możesz zlecić parę wydruków, żeby zobaczyć sobie, jak to działa, też możesz zamówić urządzenie do siebie do praktyki, i większość firm na to idzie, że przysyłają na kilka dni urządzenie, żeby sobie można było coś tam protestować, próbować, jak to działa w twoich rękach. No i na pewno wśród tych kluczowych marek jakichś, które są bardzo popularne, no bierzemy pod uwagę Asigę, bierzemy pod uwagę NextDenta, bierzemy pod uwagę jeszcze parę innych rozwiązań, nowe Frozeny podobno są zupełnie okej, a przy okazji nie są strasznie drogie, więc na pewno w tą stro…

No w porównaniu do Asigi na pewno.

Prawda? To jest jedna piąta ceny przy dużej frezarce. Więc na pewno będziemy chcieli przeprowadzić własne testy, zmasowane, i za kilka dni będziemy bliżsi ustaleń. Przy mojej niecierpliwości to nie jest łatwe, bo się okazuje, że jest tak duże ssanie na rynku, że pewne drukarki mogą się pojawić w Polsce nie szybciej na przykład niż za dwa miesiące. Niedługo będziemy się zapisywali na drukarki jak na nowe samochody, że trzeba czekać będzie pół roku.

No właśnie.

Ale uważam, że nie ma od tego ucieczki i za jakiś czas drukarka będzie bardzo, bardzo popularnym sprzętem nie tylko w gabinetach, ale też są ludzie, którzy… hobbyści na przykład jacyś, którzy będą pewnie widzieli potrzebę posiadania drukarki w domu.

Mhm. Dużo osób tak robi już.

No, tak.

Już na ten moment. No i zostając jeszcze przy druku 3D, wiemy już, z czego drukujesz, a mnie zainteresowała ciekawa sprawa, bo widziałem na twoim Facebooku, że dla twoich córek, które też są stomatologami?

No uczą się. Uczą.

Uczą się, uczą się.

W procesie akredytacji, rozwińmy to.

No i właśnie ich dobry tata przygotowuje je do zawodu bardzo intensywnie, między innymi drukując bloczki takie treningowe…

Tak.

do robienia wypełnień. I widziałem, że to tak naprawdę hurtowo to zrobiliście.

No, wiesz co, to był totalny spontan, i tutaj znowu muszę pozdrowić pana Adama, kierownika naszego labu, który zaprojektował ten bloczek. Tak się składa, że byłem przekonany, że to będzie jakaś niesamowicie karkołomna sprawa, i po dziesięciu minutach przyszedł do mnie Adam i mówi, no, szefie, mam. I po prostu to się okazało, że jak on wiedział, co robi, wiedział, jak to zrobić, znowu wracamy do wiedzy, czy jak wiedział, jak to zrobić, wiedział, czym to zrobić i konkretnie o co chodzi, no to dla człowieka, który ma to wszystko w małym paluszku, to było niezmiernie łatwe, i on zrobił mi tą płytkę, na której były sześćdziesiąt cztery trzonowce z rozmaitymi ubytkami. Zrobił mi tą płytkę w zasadzie no w ułamku sekundy. Dużo trudniejszym się okazało precyzyjne wydrukowanie takiego dużego obiektu…

Dużego obiektu.

Bo to był duży obiekt, tak.

na całej płycie.

Ale z tym też sobie poradziliśmy, więc jakby było to kupę radości, faktycznie, i takie trochę robótki ręczne, i dziewczyny się w tym bardzo spełniały, i to było bardzo fajne, że dostałem chyba, nie wiem, że trzysta pytań z całej Polski od ludzi, czy mogliby dostać taką płytkę albo takiego STL-a, udostępniłem do pobrania przez WeTransfer, tam był link, nie mam pojęcia, ile osób pobrało sobie to do wydruku, ale myślę, że całe mnóstwo, i na pewno to jest bardzo fajna metoda, bo jak pamiętasz, my ie uczyliśmy na studiach na ludzkich zębach po ekstrakcjach…

Mhm. I mieliśmy takie właśnie też z tworzywa…

Fantomowe.

i fantomowe, tylko że były strasznie drogie.

Tak, tak, no ja właśnie też dostałem takie wiadomości, że ludzie mówią, że tak około…

Mega, mega drogie.

…chyba koło czterdziestu złotych kosztuje taki jeden ząb.

Tak, tak. Na zajęcia z protetyki to chyba pięćset złotych każdy musiał około no zainwestować, nie.

No wiesz, no to teraz biorąc pod uwagę, nie wiem, sam koszt wydruku, myślę, że możesz mieć za około, dajmy na to, sto złotych czy sto pięćdziesiąt możesz mieć sto zębów. To…

Sto zębów, nie.

No, tak.

Można ćwiczyć do…

Można ćwiczyć do końca.

Zamiast jajek na Wielkanoc, to te zęby tam lepić.

Bardzo fajna sprawa i też tutaj taki aspekt trochę rodzinny mi się podobał, no bo mogliśmy coś porobić razem. To było super.

Tak. To myślę, że nie do jakby oszacowania, bezcenne, o.

Bezcenne, tak.

Może tak. Może w ten sposób.

Bezcenne.

No i samo to… powiedziałeś, że trzysta komentarzy i próśb o STL, no to też jakby pokazało problem, nie, że jest zapotrzebowanie na tego typu właśnie edukacyjne w stomatologii zastosowania tych technik. Tak że jeszcze tutaj taka kwestia, że może to w jakiś… może planujesz w ogóle jakimś szerszym spektrum w edukacji zastosować?

Wiesz co, okazało się, jak zaczęliśmy potem zgłębiać ten temat, to się okazało, że w ogóle tego typu masę rzeczy jest na rynku dostępnych. Że jak wpisujesz tego typu zęby drukowane do ćwiczeń, to jest wiele… Tak. Jest…

Ale też… ale po twoim poście zacząłem dopiero szukać.

Właśnie ja też się zdziwiłem, że jest wiele firm, które mają to w ofercie. Trochę mnie zszokowały ceny, bo tam na przykład była taka płytka, w której były cztery zęby, i to kosztowało pięćdziesiąt złotych…

Tak, to też to widziałem.

…to kiedy poznaliśmy faktycznie, ile to kosztuje no od kuchni, no to rzeczywiście to była pewna pokusa, żeby stworzyć taką firmę, która mogłaby drukować takie rzeczy i zająć się dystrybucją, ale do tego trzeba mieć i pasję, i czas, a ja się spełniam zdecydowanie bardziej…

Gdzie indziej.

…tak, gdzie indziej, więc jak ktoś ma taką ochotę i nas ogląda, i będzie miał szalony pomysł, żeby porzucić pacjentów i zacząć drukować materiały edukacyjne, to na pewno to jest nisza.

Studenci docenią.

Studenci docenią, tak.

Tak, tak. No i powoli zbliżamy się do końca. Mam jeszcze parę pytań, między innymi takie, jak można się od ciebie uczyć. Czy prowadzisz jakieś szkolenia, gdzie cię można znaleźć?

Wiesz co, w dobie Covidu to to pytanie jest bardzo trudne.

Tak, tak, tak.

W dobie Covidu się nic… nic nie jest normalne teraz.

Teraz tak.

Tak.

Dużo osób prowadzi szkolenia online na przykład.

Tak. Dużo osób prowadzi szkolenia online, faktycznie, i ja bardzo ich podziwiam, że mają przede wszystkim do tego pasję i są przygotowani, i dają sobie radę, i to jest bardzo fajne, natomiast uważam, że w naszej dziedzinie w medycynie nie da się wielu rzeczy opowiedzieć. Tego trzeba dotknąć, polizać, powąchać, zobaczyć, poczuć przede wszystkim na sobie. I w mojej dziedzinie, czyli w tym, o czym mówiliśmy dzisiaj, w metamorfozach uśmiechu, bezcenne są te emocje pacjentów. I dopiero ludzie, którzy u nas mieli mogli tego doświadczyć, wracają do siebie z takim, wiesz, głodem. Oni chcą tak robić Chcą tego doświadczać. I faktycznie, jak ten cały bzik z Covidem się skończy, to myślę, że wrócimy do tych szkoleń, do tych dni otwartych, do tych odwiedzin, do tego mentoringu i coachingu, i tak dalej, zapraszam wszystkich do nas do kliniki na szkolenia, natomiast na tą chwilę gdzie można się uczyć? Ja publikuję całe mnóstwo różnych postów na grupach naszych dentystycznych, więc tam na pewno dużo rzeczy jest… Problemy sprzętowe?

A nie, nie, nie, nie. To tam…

Dużo rzeczy jest dostępnych online, faktycznie, bardzo często odpowiadam lekarzom na ich pytania, czasami trochę instruuję, więc na tą chwilę zachęcam do śledzenia Facebooków, Instagramów i ewentualnie jak się skończy przeklęty Covid, to do odwiedzin u nas trudniej.

Mam nadzieję, że już niedługo.

Oby, tak, oby.

Czyli uniwersytet Facebooka.

Uniwersytet Facebooka, tak, na tą chwilę jest chyba najszybszym. Taka ciekawostka, bo pytasz mnie o szkolenia i tu mi się śmieszna przypomniała historia. Otóż ja się nauczyłem całe mnóstwo rzeczy sam z YouTube’a. Znowu jak masz ochotę się czegoś nauczyć, to będziesz szukał tak długo, aż znajdziesz odpowiedzi. I się okazuje nagle, że ludzie, hobbyści i fascynaci, jacyś pionierzy no mają w tym radochę, że się dzielą wiedzą. Ostatnio faktycznie lekarz jeden zapytał mnie o to, czy wiedza, którą można dostać na YouTube’ie, czy ona jest tak samo wartościowa jak to, co na kursie się pojawia…

Płatnych.

…płatnych, często grubo płatnych. No i ja tutaj muszę śmiało tutaj się przyznać, że jeszcze zanim Zbyszek ,na przykład, zaczął robić te fenomenalne skądinąd szkolenia z oprogramowania do planowania implantologicznego, ja faktycznie nauczyłem się obsługi Blue Sky Planu z YouTube’a. I zacząłem tam go używać już jakiś czas temu z wielką radością, i muszę naprawdę się przyznać, że no stuprocentowo. Na YouTube’ie nauczyłem się nie tylko tego. Wiele rzeczy związanych z planowaniem leczenia, z zasadami w medycynie estetycznej, bo też jako wisienka na torcie często wykonujemy zabiegi z medycyny estetycznej po to, żeby te nasze efekty metamorfoz dopełnić. Więc dopiero jak już nauczyłem się na YouTube’ie wielu rzeczy, wtedy wiedziałem konkretnie, o co chcę zapytać na kursach. I tu wspominałeś chwilę temu właśnie o tej prawidłowości, że często ludzie, pasjonaci i ludzie, którzy mają gigantyczną wiedzę, mają wielką frajdę, żeby się nią dzielić, i można znaleźć na YouTube’ie całe mnóstwo wartościowych tematów, a przynajmniej zacząć wiedzieć, czego potem szukać głębiej i o co pytać. Więc tutaj zachęcam. I jako młody lekarz uciekłem z wielkiego miasta, bo mnie praca na fundusz w pewnym momencie zmęczyła do tego stopnia, że uciekłem z wielkiego miasta na wieś i tam oprócz tego, że leczyłem przekochanych, fajnych ludzi, to kupowałem sobie, wtedy nie było jeszcze internetu tak, jak teraz, więc kupowałem sobie gazety dentystyczne z całego świata i się z nich uczyłem. Więc to był taki trochę początek. I teraz rzeczywiście ludzie, którzy mieszkają w takich miejscowościach lub mają z jakiegoś powodu kłopoty, nie wiem, mają małe dzieci na przykład, nie mogą jeździć na szkolenia, no każdy sobie jest w stanie te czterdzieści minut czy pół godziny dziennie wygenerować, żeby mieć taki trochę uniwersytet któregoś tam wieku i się faktycznie uczyć. Więc YouTube jest super, szkolenia online są fajne i jeżeli z jakiegoś powodu cierpicie na niedoczas czy też akurat jest chwilowa dziura w portfelu z uwagi na Covid, to zachęcam do szukania na własną rękę odpowiedzi na YouTube’ie i w internecie, a potem ewentualnie do pogłębiania wiedzy na kursie jakimś.

Tak, i to jest chyba właśnie najlepsza taka metoda. Że trochę zgłębić temat, zobaczyć, gdzie mogą być ewentualne problemy, pojechać i zweryfikować, jakby zderzyć z rzeczywistością, nie, na tym kursie.

Wiesz, daleko nie trzeba szukać. Znowu się trochę podeprę, będę mówił o sobie, chociaż to jest źle widziane, no ale będąc monolekarką na wschodniej rubieży, napisałem kiedyś do Galipa Gürela do Istambułu, czy mogę przyjechać, zobaczyć, jak on robi licówki, bo robię licówki w jakiś tam sposób podobny. On mnie zaprosił do siebie, byłem tam u niego i wszystko mi pokazał, było super. Napisałem do Pascala Magne, też mnie zaprosił i też byłem u niego, i też się od niego uczyłem. Napisałem wreszcie kiedyś, jeszcze zanim Fernando Vizcaya przyjeżdżał tutaj do Polski, ja byłem u niego w gabinecie, też się od niego uczyłem. I tak samo piszą do nas lekarze. Czy mogłabym, czy mógłbym przyjechać, nie. To zapraszamy do nas lekarzy i też się u nas uczą tutaj, i coś tam sobie… wymieniamy jakieś poglądy. więc osoby głodne wiedzy na pewno znajdą wiele odpowiedzi, a co więcej, ludzie, którzy mają frajdę z dzielenia się wiedzą, są często bardzo otwarci i na pewno masa ludzi pójdzie na to, jeżeli ktoś otwarcie powie, imponuje mi to, co pan robi, i chciałbym się dowiedzieć. Większość moich znajomych przyjmuje właśnie młodych adeptów sztuki dentystycznej i dzieli się wiedzą zupełnie nieodpłatnie, więc zachęcam, żeby tropić.

I iść właśnie w tą stronę.

W stronę słońca, tak.

Dobra. Mam tu jeszcze tak naprawdę dwa pytania. Nie wiem w ogóle, czy będzie sens je zadawać, ale spróbuję.

Zmierzmy się z tym.

Jaki, Maciek, masz patent na dalszy rozwój? To jest pierwsze pytanie. Na swój, w którą stronę chcesz dalej pójść i ewentualnie od kogo się uczyć albo gdzie jeszcze będziesz szukał wiedzy.

Dobra.

No i… dobra, i zostańmy na razie na tym pytaniu?

Okej. Jaki mam dalszy patent?

Tak.

Tak serio, w obrębie moich poczynań zawodowych w pewnym momencie musiałem sobie powiedzieć stop. Doszedłem już do takiego momentu, że chciałem robić wszystko sam. I chciałem robić sam implanty, i sam chciałem robić protetykę, i sam chciałem robić perio, i sam chciałem robić ortodoncję. I wszystko chciałem robić sam. I w tym momencie faktycznie okazuje się, że nie dasz rady robić wszystkiego sam. I taki facet, który chciałby robić wszystko sam, na dłuższą metę jest skazany na wypalenie, porażkę albo na jakieś gigantyczne kolejki. I nie da się robić wszystkiego równie dobrze. No z jakiegoś powodu są specja…

Czyli trzeba się specjalizować.

Tak.

Też chyba było ostatnio na Facebooku, post o tym, taka dość długa dyskusja.

Trzeba się specjalizować. Bo wiesz, z jakiegoś powodu dyscypliny sportowe są bardzo podzielone i są ludzie, którzy biegają na sto metrów, nie wiem, na dwieście, przez płotki czy maratony. Nie ma ludzi, multiinstrumentalistów, którzy są tak samo dobrzy we wszystkim. Więc zgodne z regułą Pareto, że dwadzieścia procent poczynań czy działań przynosi osiemdziesiąt procent efektu, dokładnie tak. Więc ja na dalszy rozwój w pewnym momencie postanowiłem, że się ograniczę do metamorfoz uśmiechu, a wszytko to po drodze, co z jakiegoś powodu stanowi dla mnie ograniczenie lub nie lubię tego robić, lub czuję, że inni robią to lepiej, lub musiałbym na przykład poświęcić kolejne pięć lat, żeby się nauczyć, staram się ogarniać poprzez outsourcing i współpracuję z niesamowicie mądrymi ludźmi, wyedukowanymi, wykształconymi, którzy pomagają mi zwyczajnie moich pacjentów prowadzić przez ten ocean metamorfozy. I tak, i do tego też zachęcam, żeby nie silić się koniecznie na robienie samemu wszystkiego. To jest duży błąd, uważam, w tych czasach.

Czyli teraz nabrać dystans i zwolnić. To jest…

Tak, trzeba… koniecznie polega to na tym, żeby postanowić, żeby się czemuś poświęcić w zupełności i w całości. I jeżeli znasz odpowiedzi na większość pytań, to wtedy nie towarzyszy ci ani przez chwilę jakieś takie napięcie. Bo jedyną osobą, która powinna mieć jakieś emocje ewentualnie, no to powinni być pacjenci. Jest taki żart, że asystentka w pewnym momencie mówi przy fotelu, proszę się nie bać, to bardzo łatwy zabieg. A pacjent mówi, ale ja się nie boję. A asystent mówi, ale ja mówiłam do doktora. Więc wiesz, jak się mocno wyspecjalizujesz, to jest ci łatwiej ogarniać dużo rzeczy tak, żeby ciągle mieć poczucie tego bycia prowadzącym. No, więc tak. Zwolnienie i wyspecjalizowanie się w czymś, uważam, to jest super pomysł.

No super. Bardzo ciekawy punkt widzenia. No i mam teraz kolejne pytanie, jakby drugą część tego. Gdzie widzisz siebie za pięć, dziesięć lat?

Wiesz co, to zależy, w którym miesiącu. Bo tak zwyczajowo marzec spędzam w Argentynie, gdzie łowię ryby, w kwietniu często jestem w Kanadzie, gdzie łowię ryby, w czerwcu jestem w Rosji, w lipcu często w Norwegii, i w sierpniu, w październiku jestem znowu w Rosji…

Cały czas łowiąc ryby?

Tak, no łowię ryby. Więc jeżeli nie ma Covidu, to najpewniej za pięć, siedem czy dziesięć lat będę gdzieś na rybach. A w międzyczasie pewnie będę robił metamorfozy. Natomiast no nie wyobrażam sobie teraz, żeby odejść od zawodu, nie mam żadnego planu B, natomiast jak już bym musiał, nie wiem, połamałbym sobie na rybach obie ręce i jakiś czas nie mógłbym pracować, to na pewno będę starał się rozwijać tą kwestię związaną z laboratorium, z tym outsourcingiem, i na pewno będę starał się jakoś pomagać ludziom, na przykład planować leczenia czy wspierać procesy po stronie jakiejś pomocy online. Nie mam jeszcze planu, nie mam planu B i już nie chciałbym teraz, w tym momencie jakoś, wiesz, się zastanawiać nad tym. Jest tyle rzeczy do zrobienia tu i teraz, jeżeli chodzi o wprowadzenie protokołów online i protokołów cyfrowych, że na pewno coś się pojawi. Ale nie jestem w stanie jeszcze dzisiaj…

Czas pokaże.

Czas pokaże.

Czas pokaże. Nie mamy kryształowej kuli, tylko tutaj mikrofony przed nami, tak że ciężko to przewidzieć.

Nie mamy kota, kot mieszka w Warszawie.

Okej. No i takim sposobem dobrnęliśmy do…

Radosnego finału.

końca, radosnego finału. Powiedz jeszcze tylko, gdzie cię można znaleźć, jakby ktoś chciał się z tobą skontaktować. Email, strona?

Okej. Więc tak, najprościej jest się ze mną skontaktować na stronie www.drosd.pl i jest taki formularz kontaktowy tam. I tam po drugiej stronie tego magicznego urządzonka, którym jest komputer, se siada pani Ania, dobry duch i absolutnie zjawiskowa osoba, to jest nasza concierge. I Ania faktycznie jest w stanie udzielić odpowiedzi na wiele, wiele pytań, skontaktować nas z sobą no i tutaj wchodzi trochę w rolę pośrednika takiego. Natomiast jak ktoś ma jakieś pytania tu i teraz, typu na przykład, doktorze, jestem przy pacjencie i coś się zadziało, to często ludzie do mnie piszą zwyczajnie na Facebooku, na moim profilu, czy to Maciej Drosd czy Maciej Dominik, bo ja mam taki bardziej prywatny, trochę o dzieciach, o rybach i o podróżach, i mam ten drugi profil, właśnie taki stricte zawodowy, więc zachęcam ewentualnie do zadawania pytań na Facebooku, tam chyba najszybciej można mnie znaleźć, a jak ktoś ma takie potrzeby głębsze, żeby na przykład do nas przyjechać, to z pośrednictwem pani Ani w formularzu zgłoszeniowym na pewno będzie łatwo tego typu randewu zorganizować.

Super. Super. Dzięki wielkie. No to już wszystko z mojej strony.

Super.

Bardzo dziękuję i całemu zespołowi.

Wielka przyjemność, naprawdę.

Oj, dla mnie również. Trochę nam zeszło, ale myślę, że efekt będzie super i słuchacze docenią.

Wiesz co, nie spodziewałem się, żę to powiem, ale jakiś taki niedosyt mam. Bo jeszcze jest tyle rzeczy ciekawych o stomatologii cyfrowej…

To naprawdę chyba musimy się umówić na jeszcze jedno spotkanie.

W stomatologii cyfrowej jest tyle niesamowitych rzeczy jeszcze do opowiedzenia, tyle smaczków i tyle rzeczy, którymi można ludzi zachwycić, że to faktycznie… tak się mówi, że jak czujesz się dobrze w tym, co robisz, to jesteś w stanie opowiadać bez przygotowania godzinami.

Tak. Tak. Tak.

No tak już jest. Więc fak…

I tak też czułem, że spokojnie wykroczymy poza tą godzinkę.

Super. Więc jeżeli będą na przykład ze strony naszych widzów czy też pacjentów, czy lekarzy, którzy nas może oglądają, jakieś ekstra pytania i chcielibyście poznać jakiś proces od A do Z, jakiś workflow, jak ja to zawsze mówię, workflow cyfrowy od A do Z, to zadawajcie pytania, może zorganizujmy jakąś dogrywkę i wtedy będziemy mogli się spotkać, ty wejdziesz w rolę prowadzącego, a ja będę uczestnikiem teleturnieju, i ewentualnie zrobimy jakieś rozgrywki tego typu. Więc… czy to ma być nawigowana implantologia, czy może planowanie uśmiechu. Wpadł nam do głowy fajny pomysł, za kilka dni będziemy go ogłaszać, a bardzo lubię interakcje z pacjentami, takie typu online, i kiedyś prowadziliśmy wiele takich seansów online, gdzie były metamorfozy, leczenia na żywo, implantacja na żywo i takie różne tego typu akcje, i mamy taki pomysł, żeby niedługo ogłosić taki live, że nasi pacjenci będą mogli wysyłać swoje zdjęcia ze smartfona i ja będę mógł w czasie rzeczywistym dokonywać metamorfozy wirtualnej…

I im odsyłać.

Nie, i to będzie wszystko na Facebooku w postaci live, i ludzie będą mogli się zobaczyć, co by było gdyby. Więc pracujemy nad przygotowaniem czegoś takiego i lada moment tutaj pojawią się daty jakieś tam, jakieś tego typu rozwiązania się pojawią, więc to będzie chyba pierwszy event, a potem będzie jeszcze grubiej. Więc jeżeli ktoś ma ochotę, to może też będziesz w stanie zorganizować jakiś tam drugi… drugą odsłonę, więc…

Myślę, że koniecznie.

Spotkajmy się. Bardzo ci dziękuję.

Tak, tak, dzięki jeszcze raz.

Dzięki, super.

Dzięki, do zobaczenia. I tak dobiegła końca druga część wywiadu z Maćkiem Drosdem. Jeszcze raz dzięki, Maciek, za świetną rozmowę, mam nadzieję, że ty, słuchaczu, bawiłeś się równie dobrze jak ja, i mam nadzieję, że Maciek też się świetnie bawił. Jeśli jeszcze nie odebrałeś swojego prezentu, który Maciek przygotował z okazji świąt i uczestnictwa w podcaście, to możesz go pobrać na blogu www.dentysta3d.pl, będzie podlinkowany do wpisu z wywiadów. I wszystko. Jeśli mogę, tutaj jeszcze na sam koniec chciałbym życzyć ci wszystkiego dobrego, wesołych Świąt w rodzinnej atmosferze. Mimo dalej tej sytuacji epidemiologicznej mam nadzieję, że święta spędzisz bardzo dobrze. I do usłyszenia w Nowym Roku. Dzięki.